Rozpowszechnily sie w calej Francji, ale wywodza sie z Bordeaux a raczej z regionu. Gdy dawniej filtrowano wino uzywano do tego sporych ilosci bialek od jaj... nie wiadomo bylo co robic z zoltkami... i wymyslono w XVI wieku ten wlasnie przepis. W wersji handlowej te ciasta sa znacznie bardziej brazowe, jakby spalone... gdy wypieka sie je w foremkach miedzianych. Ja niestety nie mam takich, sa bardzo drogie, ale jak tylko bede mogla to z pewnoscia sobie je sprawie... pieke w silikonie i rezultat nie ten sam wzrokowo choc smakowo... mozna by dyskutowac. Nie majac takich foremek te ciastka mozna upiec w foremkach jak na muffins... lub w czyms co wyobraznia podpowie...
na 12 ciastek
1/2 l mleka zagotowac z 55 gr masla i z laska wanili, przekrojona na pol, ziarenka wanili wyskrobac nozem do mleka. Do tego mleka dodac tez 250 g cukru.
3 zoltka i 1 jajko rozbeltac w misce, dodac 125 g przesianej maki, 5 cl rumu. Rozrobic goracym mlekiem. Ciasto musi minimum 1 noc lezakowac w lodowce. Foremki nalezy wysmarowac maslem, wysypac cukrem, napelnic do 3/4. Piec 1h15 minut, najpierw 10 minut w jak najgoretszym piekarniku a nastepnie w 220°C.
Podawac lekko cieple, sa znakomite.
Nigdy nie robiłam, a twoje wyglądaja przepysznie!
OdpowiedzUsuńja tez dopiero drugi raz robilam, jednak brak odpowiedniego sprzetu mnie hamuje... bo pyszne sa, ale moglyby byc jeszcze ladniejsze... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńchciałabym spróbowac takie ciastko.
OdpowiedzUsuńAsieja zapraszam!
OdpowiedzUsuń