Czyli
kolejna wersja tego super prostego acz znakomitego deseru. Tym razem zrobiłam
ją z mleczną konfiturą czyli po francusku Confiture de lait. To specjalność
rodem z Normandii, powstała zupełnie przez przyadek jak Tarte Tatin… kucharz
armii napoleońskiej, pewnie jeden z wielu, po prostu zbyt długo gotował
osłodzone mleko aż powstał krem. Od tego czasu z normandzkiego mleka produkuje
się na skalę masową mleczną konfiturę czyli kajmak. Pamiętam, że mój dziadek
robił go gotując słodzone mleko skondesowane w puszce umieszczając je w garnku
z wodą… I tak przez 2 h.
Jak zrobić
taką panna cottę?
4 porcje
600 ml
kremówki
12 łyżeczek
kajmaku
3 płatki
żelatyny czyli 6 g
Ale uwaga
gdy lubicie kremową panna cottę a zamierzacie ją podać po dłuższym niż 4-5 h
chłodzeniu użyjcie tylko 2,5 płatka żelatyny… a może nawet dwóch.
Żelatynę
namaczamy w zimnej wodzie. Śmietankę zagotowujemy i chwilę gotujemy, dodajemy
do niej 4 łyżeczki kajmaku – nie trzeba już słodzić kremu oraz dobrze
odciśniętą żelatynę. Na dno każdej szklaneczki kładziemy łyżeczkę kajmaku,
wlewamy krem. Odstawiamy do stężenia. Przed podaniem dekorujemy każdą porcję
łyżeczką kajmaku.
Mmmm... musi smakować doskonale!
OdpowiedzUsuńkajmakowy deser... uwielbiam, bez 2 zdań
OdpowiedzUsuńPolecam i dziękuje....
OdpowiedzUsuń