pierwsza mysla jaka mi sie nasunela po powrocie do deszczowego Bordeaux... dzis
rano musialam udac sie na zakupy, ktore nazywam "swiezymi" czyli owoce warzywa,
ryby, mieso, kwiaty. Te zakupy robie co tydzien w sklepikach obok domu. I
przyznam, ze ciezko mi bylo dzis rano gdy Alex w warzywniaku powiedzial 43 euros
75 centymow za warzywa i owoce na raptem 7 dni! Eh az zatesknilam za Hiszpania i
tamtejszymi cenami, srednio o 50% nizszymi niz te u nas.
W rybnym mialam juz ochote krzyczec, ze to "skandal" bo za porcje dorsza na 3
osoby zaplacilam 8, 55 euros, w kwiaciarni za moj cotygodniowy bukiet ponad 5
euros... juz nie reagowalam. Nie wiem dlaczego w tym kraju jest tak drogo?
Gdzie sa te truskawki za 1,55 kilogram, pomarancze za 65 centymow kilogram,
ryby po 12 euros kilogram i sery w podobnej cenie, a kawa w kawiarni z mlekiem
za 1,50 gdy tutaj 3 euros to minimum. I Hiszpanie wcale, a wcale nie wydali mi
sie od nas biedniejsi. Mam nadzieje, ze w koncu jakis powazny kryzys dotknie ten
kraj, ktory spowoduje spadek cen, w tym tych na nieruchomosci i cala reszte bo
cos mi tutaj nie pasuje...
a na otarcie lez Nispero, hiszpanskie owoce, ktorych we Francji nie ma...
na tych drzewach rosna i jest ich wszedzie pelno!
nie ma lekko stef... a jak tam nastroje przed wyborami niedzielnymi ?
OdpowiedzUsuńmysle,ze roznica wynika z tego ile sie zarabia miesiecznie,ja pracuje z mezem i jedna wyplata idzie na oplaty i jedzenie,druga zostaje na ,,cos tam,, ,ale skoro kupujesz to o czym wspomnialas to chyba zarabiacie znacznie wiecej....pozdrawiam ze slonecznej hiszpani,Maja38.
OdpowiedzUsuńNicka - hm nijak... nic z tego dobrego nie bedzie, czekaja nas ciecia jak i wszytskich pozostalych predzej czy pozniej... mam tylko nadzieje, ze nie pod przywodztwem tych co ludzmi pogardzaja czyli Sarkozim i jego ekipa...
OdpowiedzUsuńMaju... co roku jezdze do Hiszpani, zazwyczaj na wiosenne wakacje. Tym razem porazila mnie roznica cen a w szczegolnosci cen nieruchomosci... W kazdej agencji masa ofert i wszytsko przecenione czasem nawet o 50%! Za moje 85 metrow w Bordeaux, zwykle mieszkanie, moge u was miec wille z basenem i widokiem na Morze Srodziemne... i to mnie niesamowicie zaskoczylo! Bylismy w Altea Hills, na Costa Blanca... Co do zarobkow nie wiem jakie sa srednie w Hiszpani teraz, we Francji to okolo 3000 -3500 euro jesli dwoje pracuje. A cena mieszkania za 1 metr w miescie prowincjonalnym Bordeaux, bez morza za oknem, to okolo 3000 euro, w Paryzu 10 000 euro za 1 metr... z tego co widzialam w Hiszpani to nawet za 1000 euro metr sa ciekawe propozycje...
OdpowiedzUsuńMysle ze 2000 tysiace,w porywach do 2500 na malzenstwo a to sie przeklada na tansze mieszkania i wszystko ...Maja38.
OdpowiedzUsuńdziekuje Maju!
OdpowiedzUsuń