Jak napisala Alicja mozna zaczac swietowac, co tez czynimy... w kulinarnym aspekcie gdyz ten duchowy trwa. Po wczorajszej Drodze Krzyzowej w katedrze, z kardynalem Ricard, wrazenia i skupienie sa jeszcze silniejsze, mocniejsze. Antos sprawil tez nam dzisiaj niesamowita niespodzianke rano... ale o tym po swietach.
Dzis kulinariow cd. Mazurek czekoladowy... w zeszlym roku robilam go wedlug przepisu dziadka, w tym zmodyfikowalam. Oba sa znakomite. Ten laczy w sobie dwie warstwy czekolady jedna miecutka, prawie lejaca z czekolady mlecznej i druga twarda z gorzkiej czekolady do tego chrupiace ciasto... hm niebo w buzi! A oto nowy przepis:
Ciasto:
200 g maki
40 g zmielonych migdalow
2 zoltka
pol laski wanili
150 g masla
Polaczyc make z migdalami i z maslem pokrojonym na malutkie kawaleczki. Do zoltek dodac ziarenka wanili wybrane czubkiem noza z laski. Polaczyc calosc i zagniesc kruche ciasto. Schlodzic je minimum 1 h.
Piec w nagrzanym piekarniku w 180°C pokryte papierem a na papierze ziarna fasoli czy specjalne kamyczki do pieczenia by ciasto pozostalo plaskie, nie wybrzuszalo sie. Pieczemy okolo 25 minut ma byc zlote i chrupiace.
Masa z mlecznej czekolady
250 g dobrej czekolady
20 cl smietanki kremowki
Czekolade siekamy, smietane zagotowujemy i pokrywamy nia kawalki czekolady. Mieszamy do uzyskania kremowej konsystencji. Wylewamy na chlodne ciasto. Wstawiamy do lodowki na minimum 1 h az krem stezeje.
Nastepnie pokrywamy masa zrobiona z 150 g gorzkiej czekolady roztopionej na parze i wymieszanej z 30 g masla. Pozostawiamy do ostygniecia. dekorujemy wedlug uznania.
Wesolych Swiat!
ile słodkości! już nie mogę doczekać się jutra;) wesołych świąt!
OdpowiedzUsuńpięknych
OdpowiedzUsuńŚwiąt
posypanych cukrem pudrem
Dziekuje... i tez wam slodkosci zycze!
OdpowiedzUsuńZiarna fasoli, by się ciasto nie wybrzuszało- muszę wypróbować. O ile udało mi się przenieść część tradycji kulinarnych ze Śląska na Pomorze, o tyle żałuję, że umiejętność pieczenia wyśmienitych ciast moja babcia zabrała do grobu, nie nauczywszy mnie tej sztuki.
OdpowiedzUsuńTym bardziej Cię podziwiam, z resztą myślę, że o tym wiesz:)