Trwa sezon na malze Świętego Jakuba. Choć ich zbior jest dozwolony od 1 października to teraz wyraźnie czuć na rynku, u każdego sprzedawcy ryb i owoców morza... ze małże Świętego Jakuba z bretońskich brzegow rozgościły się na dobre. To produkt luksusowy. Kosztuje dość słono. Ostatnie ceny to około 44 euros za 1 kilogram tego specjału. My wczoraj zakupiliśmy 15 sztuk, jeszcze w muszlach i mieliśmy na 12 euros. Ale odmawiać sobie nie będziemy bo je uwielbiamy. A ja mam wspomnienie z nimi związane z moje pierwszej wymiany z Rennes, z mojego pierwszego licealnego przyjazdu tutaj. Po bretońsku te małże to "krogenn Saint-Jakez" albo "kalipezenn". Ich muszla jest symbolem europejskich szlaków do Saint Jacques de Compostela.
Wczoraj podałam je z fondu z pory oraz z sosem masowo-mandarynkowym.
15 sztuk małż świętego Jakuba
3 pory
duzo solonego masła około 30 g na małże i 50 g na 3 pory.
sok z jednej mandarynki
sol i pieprz
Pory kroimy na cieniutkie i długie paski czyli julienne. Podsmażamy na solonym maśle, doprawiamy i dolewamy trochę wody. Przykrywamy i dusimy 10 minut.
Gdy pory są gotowe, na drugiej patelni rozpuszczamy masło. Wykładamy na nie małże - uwaga smażymy 1 minutę z każdej strony, nie dłużej. Solimy jak przewróciły gdyż sól je wysusza.
Gotowe małże po 2 minutach wykładamy na pory. Na patelni z pozostałym masłem redukujemy szybko sok z mandarynki. Polewamy całość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz