wtorek, 4 września 2012

Slubnie... po francusku


W zeszla sobote byliśmy na ślubie. Cudnym ślubie, córki mojej przyjaciółki, Polki z Rennes. Uroczystwości cywilne i kościelne odbyły się w malutkim bretońskim miasteczku, nieopodal Dinan, w Léhon. Miało być słonecznie a było deszczowo dopiero po 17h się rozpogodziło. Ale cóż takie są uroki Bretanii, deszcz i szarość. Jednakze kapelusze, kamien i moc bretonskich kwiatow nawet w taka pogode jest pelna uroku!

Po ceremoni cywilnej, na merostwie, państwo młodzi przeszli do opactwa. W drzwiach kościoła czekał już na nich ksiądz by ich powitać. Obie ceremonie były piękne ale ta kościelna była niezwykle wzruszająca. Czytano i Biblię i Koran. 4 osobowy chór śpiewał pieśni gospel i trochę blusa, Pianista przygrywał…

Po ceremoniach udano sie do zameczku w Miniac Morvan na tzw: vin d’honneur czyli aperitif, który trwał dobre 2 godziny przed oficjalna kolacja. Odbywał się on w ogrodach. Panowie w garniturach roznosili tace z szampanem, panie tace z mniaturkami tostów, kanapeczek, szklaneczek wypełnionych różnymi kompozycjami.
Na plancha czyli cos w rodzaju grilla, kucharz smazyl foie gras i układał je na tostach, nastepnie przyrządzał mini szaszłyki z krewetek.
 
 
Uroczysta kolacja rozpoczęła się od przystawki: małż Świętego Jakuba podanych na dwa sposoby: carpaccio i na ciepło w szklaneczkach z sosem i grzybami.

Po przystawce podano danie główne: perliczkę nadziewaną foie gras z kaczki I zestaw warzyw oraz odrobinę makaronu z kałamarnicami.

 

Następnie przyszła kolej na sery z sałatami.

Na koniec podano deser: babeczkę z truskawkami, cukierek czekoladowy w płacie brick i tiramisu w szklaneczce.

 

Do każdego dania serwowano osobne wina.

Na koniec był wielki “tort” a właściwie pièce montée pary młodej…

 

Każdy z zaproszonych został obdarowny cukierkami : migdałami w polewie zawiniętymi w tiulowe serwetki… tego rodzaju cukierki podaje się na wszytskich chrztach i ślubach oraz pierwszych komuniach…

 

Po północy puszczano lampiony w kształcie serca i były tańce, które trwały do rana…

8 komentarzy:

  1. Witaj powakacyjnie! Ciekawa jestem, czy podobnie jak ja śledzisz w każdy czwartek masterchefa na tf1?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj rowniez... po POlsce, promocji itd... czas cos ugotowac... a ogladam, ogladam tyle, ze tych co ze mna startowali juz nie ma!

      Usuń
    2. Jest Sebastian, w polowie nasz rodak ;))

      Usuń
  2. Belgio sledze ale nikogo z tych, ktorzy ze mna startowali juz nie ma... Wakacje minely w Polsce, na czesciowej promocji ksiazki, ale to jeszcze chyba nie koniec... i w koncu czas cos ugotowac! Pozdrawiam rowniez!

    OdpowiedzUsuń