Stare gdyz dawniej uprawiane... przez ostatnie powojenne lata zapomniane na korzysc tylko tych pomaranczowych a teraz znow wracajace do lask. I dobrze! Gdyz maja nieco rozne, delikatne smaki, kolory... i nawet nieco inny czas przyrzadzania ale o tym dowiedzialam sie dopiero wykonujac to danie na sobotni obiad.
4 porcje
30 minut przyrzadzania
30 minut duszenia i smazenia
Marchewki obieramy ze skorki i kroimy w poprzeczne plastry. Kroimy tez dwie cebule dymki z ich szczypiorkiem. Calosc podsmazamy na duzej patelni na 2 lyzkach oliwy z oliwek. Po 5 minutach posypujemy 5 g cukru i polewamy sokiem wycisnietym z pol cytryny. Wrzucamy te na patelnie skorke starta z tej samej polowki cytryny oraz 30 g masla. Calosc pokrywamy woda i dusimy... doprawiajac sola. Dusimy wedlug uznania ja chcialam by byly jeszcze lekko twarde a nie rozciapane ale to kwestia gustu i wyboru.
Gdy marchewki dochodza doprawiamy lososia uprzednio zdjemujemy skore z ryby i oczywiscie wyjmujemy pesteta osci: sol, pieprz baskijski czyli Piment d'espelette badz inna ostra papryka. Smazymy 3 minuty z kazdej strony na oliwie nastepnie odstawiamy na 5 minut pod przykryciem... by soki dobrze przeszly.
Podajemy calosc ... Smacznego!
Kolorowe marchewki ! Tak ciężko je u nas dostać, a wyglądają świetnie ; ) Pyszny obiad !
OdpowiedzUsuńDziś jadłem łosośka ,ale pieczonego ,pyszota :P
OdpowiedzUsuńWeroniko u nas sa od niedawna... czy sa w Polsce nie wiem...
OdpowiedzUsuńDaniel tego tez polecam, zreszta losos w kazdej postaci jest smaczny jak tylko za bardzo nienafaszerowany antybiotykami w hodowli!