piątek, 7 września 2012
Figi i upal
Doskwiera nadal... wciaz jest lekko ponad 30°C w cieniu, w sloncu nie wiem ile, ale wytrzymac nie mozna. tesknie wiec za falami Atlantyku, w ktore wskocze juz jutro bo niestety miasto i upal to wybuchowa mieszanka.
Bylam rano po warzywno-owocowe zakupy na przyszly tydzien i nadchodzacy week-end. Koncza sie morele, brzoskwinie, nektarynki... za to sezon zaczal sie w pelni na swieze figi, orzechy i oczywiscie winogrona.
Swieze figi... poezja smaku, ponad 600 roznych gatunkow choc u mnie dzisiaj tylko dwa fioletowa i biala i tak chodzi mi po glowie co z tymi figami smacznego zrobic? Mialabym ochote obtoczyc je w miekkim domowym karmelu i spalaszowac albo upiec z migdalowym kremem... bo:
morskiego okonia pieczonego w figach juz robilam,
figowe tiramisu rowniez,
pieczona wieprzowine i kaczke z szaszlykami z fig tez... i nawet clafoutis z figami i winogronami... te wszytskie przepisy
na moim blogu juz sa...
a moze po prostu zjesc te figi tak, swieze, pachnace, umoczyc sobie palce w ich slodkim soku?
A na deser zrobic tarte albo placek ze sliwkami?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
naprawdę jest aż tyle gatunków fig?! niesamowite! ja znam chyba tylko 1, ale uwielbiam!:)
OdpowiedzUsuńpodobno tak, w madrych ksiazkach pisza a ja znam doslownie kilka... jak z pomidorami gatunkow kilka setek a znam moze z 10...
Usuń