czwartek, 20 października 2011

Panna Cotta


 

 



Znakomity, legendarny acz wyjatkowo prosty wloski deser, dzis zachwycil moich "chlopakow". Panna Cotta to nic innego jak krem z ugotowanej smietany, podawany zazwyczaj z owocowym sosem. U nas, we wloskich restauracjach kosztuje dosc slono ale w domowych warunkach mozna go przygotowac bez narazania na szwank budzetu. Do dziela wiec...


Na 4 porcje ( w szklaneczkach typu jogurt czyli po 125 g)


400 ml dobrej kremowki


80 g cukru


Laska wanili


3 platki zelatyny - uwaga mozna dac tylko 2 jesli chce sie miec bardziej kremowa, nieco lejaca sie konsystencje.


Kremowke z cukrem umiescic w garnuszku i dodac rozkrojona na pol laske wanili, wybrac z niej czubkiem noza czarne waniliowe ziarenka. Calosc zagotowac. W tym czasie namoczyc zelatyne. Gdy smietana sie zagotuje - gotowac ja 2 minuty ciagle mieszajac. Zdjac z ognia i dodac zelatyne, wymieszac. Mase przelac do szklaneczek, choc mozna tez do np jakis silikonowych form by przy podawaniu ja wyjac i schlodzic okolo 4 h w lodowce.


Teraz z czym ja podac?




Moja wersja to lesne jagody... ale moga byc maliny, jezyny, truskawki, brzoskwinie - choc te bedziemy inaczej przygotowywac, dluzej...


Na te porcje 150 g jagod, wsypac do syropu zrobionego z 30 g cukru i lyzki wody. Doprowadzic do wrzenia i chwile gotowac. Podobnie postepowac z malinami czy jezynami... Ja lubie wylozyc jeszcze cieple owoce na zimna Panna Cotte - Niebo w Gebie!!! Mniam...

2 komentarze:

  1. Przepyszna klasyka! Pięknie u Ciebie wygląda.

    OdpowiedzUsuń
  2. o dziekuje... dodam, ze smakuje wszystkim, w tym nawet dzieciom!

    OdpowiedzUsuń