poniedziałek, 27 grudnia 2021

Ach! Co to byla za Wigilia!


Spierniczone Święta! Przechorowane w noc wigilijna maksymalnie... a wszystko dobrze się zaczęło, no prawie... 
W Wigilie, zaraz po obiedzie ruszyliśmy do teściów z dziewięcioma siatami wypełnionymi jedzeniem, świecami, dekoracjami oraz naszymi rzeczami osobistymi na dwa dni: Wigilia i 25 grudnia. Jak tylko przyjechaliśmy okazało się, ze teściowie byli bardzo podenerwowani bo pieczone z myślą o pierwszym dniu świat ciasto a miała to być "baba au rhum" czyli babka z rumem zupełnie się nie udało - ostatnie zdjęcie na dole. Od razu odczuliśmy pewien dyskomfort związany nie tyle z nieudanym ciastem ile z cyklicznoscia tej sytuacji... Ciasto zawsze jest spierniczone, nieudane, niesmaczne, nadaje się do śmietnika właściwie. Od lat to się powtarza i nie tylko przy okazji Bożego narodzenia ale zawsze i od lat te same tłumaczenia, ze kiedyś się udawało a teraz nie. To kiedyś nie obejmuje moich lat znajomosci z ta rodzina czyli 26 ostatnich lat.... Chwala Bogu ponad ćwierć wieku!!! Koń by się uśmiał!!!

Niewazne. Pominęliśmy aferę milczeniem. Ja zabrałam się za ostatnie przygotowania przed wyjściem na msze. A gotowałam w Wigilie od rana bo ja cala robiłam sama. 
Msza była wesoła, estetycznie cóż... muzycznie cóż... ale widać było, ze ludziom ja organizującym zależało na jej wyjątkowym charakterze i to bardzo doceniliśmy! Teściowie poszli z nami. 
Wrocilismy z mszy koło 19... Podałam najpierw grzane wino, które sama zrobiłam w przeddzień... 
Na przystawki jak co roku: 
- losos gravlax przeze mnie zrobiony, zamarynowany kilka dni wcześniej, ziemniaczki i bita śmietaną z chrzanem. 
- ciepla przystawka to małże Świętego Jakuba na purée z trybuli bulwiastej z wanilia i przyprawami.
- Na danie główne okoń morski pieczony, risotto grzybowe, sos grzybowy i grzyby leśne

Serow nikt nie chciał...
Na deser kupiona Gałąź wigilijna malina i wanilia. 

Calosc byla pyszna. Talerze puste, rodzina zachwycona. Narobiłam się trochę to fakt i przy zakupach i przy opracowywaniu menu i przy przygotowywaniu i przy podawaniu ale chciałam mieć fajna Wigilie. I w sumie Wigilia była fajna do godziny 23. 
Wtedy Antek zaczął wymiotować... i wymiotował do 7 rano non stop właściwie. Ja dostałam biegunki, Stéphane wymiotował. Teściowie się jakoś trzymali. Ale nikt prawie nie mógł spać tej nocy. 
Ojciec mojej szwagierki również w te noc się pochorowal a następnej nocy ludzie z jej rodziny, którzy spędzali z nimi Wigilie w sumie kilkanaście osób. 
Okazało się, ze szwagier ze szwagierka przychodząc na kolacje do nas w czwartek, 23 grudnia, nie byli do końca zdrowi bo ich wymiotach itd z początku tygodnia. Zarazili nas jelitówką i wszyscy się pochorowali w ilościach hurtowych. 
25 grudnia przespaliśmy właściwie w połowie. Nic nie zjedliśmy. Wczoraj było nieco lepiej ale atmosfera skisła jak często bywa po dwóch dniach przebywania z rodzina. 
Narazie mam niesmak w sobie i głębokie rozczarowanie i żal ogromny tez bo jak Antek cierpiał cala noc to tylko ja i czasem teściową wstawaliśmy by mu pomoc a raczej zwlekałam się by mu pomoc, dać mu prysznic o 4 nad ranem itd... ani mój mąż ani teść nie kiwnęli palcem. Także stan wykończenia fizycznego i trochę tez psychicznego daje się ostro we znaki. Wiele spraw powinno zostać zmienionych. Jak wrócą siły to się tym zajmę. 































 

wtorek, 21 grudnia 2021

Pierogi czyli jak sobie wyrobiłam MIESNIE!



Genialna rzecz! Robienie pierogów! Siłownia nie potrzebna...

Wzielam 1 kilogram maki typu 45
0,5 litra goracej wody
2 lyzeczki soli
8 lyzek neutralnego oleju
Powstalo 1,5 kilograma ciasta. 
Wyrabiałam całość recami przez 15 minut aż było gladziutkie i elastyczne. Superman!
Przykryłam folia spożywcza i doczekałam jakieś 30 minut by się mniej kurczyło przy wykrawaniu. 

Podzieliłam je na pół. 
Polowa jest ruska czyli ziemniaki mączne, twaróg, cebulka, sól i pieprz, dużo pieprzu. 
Polowa z kapusta i grzybami - zostało 50% farszu... zje się inaczej albo upieką kulebiak. 

Farsz z kapusty i grzybów
800 g kiszonej kapusty dobrze odsączonej
60 g suszonych prawdziwków i borowików - namoczyć w cieplej wodzie na cala noc uprzednio
4 lisce laurowe
4 ziarenka ziela angielskiego
6 ziarenek pieprzu
łyżeczka soli
oliwa
lyzeczka cukru
duza lagodna cebula ( wzięłam ta z Cévennes)

Cebule posiekałam i podsmażyłam na oliwie potem dodałam posiekana kapustę i wszelkie przyprawy i dusiłam około 1 godziny. Podlalam 1 szklanka wody z moczenia grzybów. I odstawiłam obok moczących sie grzybów na cala noc. 
Dziś rano podsmażyłam posiekane i odsączone grzyby, dodałam kapustę i smażyłam całość 20 minut. 

Teraz bede TESTOWAC nowy sposób zamrażania po blanszowaniu 30 sekundowym pierogów... bo inne metody jak narazie nie satysfakcjonują. Zaraz to zrobię... po pierniczku i herbacie z miodem i z imbirem. 






Ostanie zakupy warzywno-owocowe za mną. I farsze do pierogów gotowe!


Bylam z samego rana, na otwarciu... Kupiłam masę pyszności!
Papaje, mango, physalis, ananas, marakuje, jabłka, mandarynki stos cały!, pomarańczy, cytryny włoskie z liśćmi i te zielone tez... trybule, marchewki, dynie, masę grzybów i ziół tez: szałwię, kolendrę, koperek, szczypiorek, zielona pietruszkę... serów moc tez i nowa Panettone z myślą o Nowym Roku! 
Wróciłam ostatnia pralka z poscielami poszła w ruch. A ja w tym czasie moje farsze pierogowe raz, dwa trzy...
Kapusta dusiła się już wczoraj, grzyby namakaly... farsz palce lizać! i ten do ruskich tez! 

Ale pierogi zrobię dopiero popołudniu bo wiecie co mam? 
SLONCE i NIEBIESKIE NIEBO... więc najpierw wpojde połazić by słońca zaczerpnąć. następnie produkcja pewnie ze 120 pierogów! ha, ha, ha... 
I na pianinie gram tez jak najęta i czytam... ale to we wpisach pod spodem. 
Dobrego Przesilenia zimowego! 
Po szczepionce boli trochę górą lewego ramienia. Innych dolegliwości narazie brak i niech tak zostanie!


 

poniedziałek, 20 grudnia 2021

Wigilijne MENU... 2021


Ponieważ Wigilie przygotowuje sama choć wiozę ja do teściów to tez i sama zrobiłam MENU myśląc i rozważając od kilku dni co i jak. 

Podam 2 przystawki, jedno danie główne, sery z salata i oczywiście deser. 

Przystawka zimna już tradycyjna: 
Losos gravlax ( sama go robie) na ziemniaczkach ratte z bita śmietaną chrzanowa.

Przystawka ciepła
Malze Świętego Jakby w mandarynkach na purée z trybuli bulwiastej z kilkoma listkami brukselki.

Danie główne
Ryba Bar czyli okoń morski pieczona podana z sosem grzybowym i z risotto z prawdziwkami i kurkami. 

Sery i sałata

Na deser tradycyjna Gałąź wigilijna ale zamówioną tym razem u Thierry Bouvier
Wanilia i maliny. 

Mam nadzieje, ze cos przygotują na aperitif. 

Zrobie tez tort orzechowy dziadka mojego na 25 grudnia... I na tyle. 

Barszcz i pierogi zjemy sobie na obiad w Wigilie w trójkę! 

Na zdjeciach moje galezie wigiljne z poprzednich lat w obu wersjach czekoladowych z malinami i w kumkwatem i physalis. 



 

niedziela, 12 grudnia 2021

2 nowe ciasteczka adwentowe.

Florentynki czyli kwadraty rodem z Florencji ze skorka pomarańczowa kandyzowana domowej roboty, kandyzowanymi wiśniami, orzechami laskowymi i płatkami migdałów. Wszystko jest w masie miodowo-smietanowej lekko zapieczone. Udekorowane gorzka czekolada. 

A poniżej kokosowe mini choineczki. 



 


Adwentowe ciasteczka i mój pracowity weekend.


Dziś trzecia adwentowa niedziela. Jak się ściemni zapłoną trzy adwentowe świece plus lampki na choince udekorowanej wczoraj i inne świece w domu tez. I cieszę się bo przynajmniej szarość zaokiennej nie widać ! Szarość w Rennes zabija powolutku wszelka radość i trzeba czynić wielkie wysiłki by się jej nie dać. We wtorek moja lekarka pytała "czy deprymuje?" bo liczba depresji w Rennes i w Bretanii w ogóle bije rekordy bo ta szarość... Pytała tez czy bierzemy witaminę D3 bo tutaj to absolutna konieczność. Tak bierzemy! 

Wczoraj, w sobotę, wstałam o 6:30 rano. Po śniadaniu o 8:30 byłam już z mężem na zakupach na kolejny tydzień. O 10 wróciliśmy i zaatakowaliśmy sprzątanie. Ustawiliśmy choinkę, przytaszczyliśmy kartony dekoracji z garażu. Po sprzątaniu zrobiłam obiad, po obiedzie dekorowaliśmy dom. Po dekoracjach, popracowałam trochę dla moich klas bo jutro czeka mnie zebranie z rodzicami 5 godzinne - już się cieszę! I na Covid tez w sporej dawce!
Po pracy zrobiłam kolejne adwentowe ciasteczka. Jak się piekły wyprasowałam 2 pralki z ubiegłego tygodnia dolatując co chwile do piekarnika by się nie spaliły! Potem zrobiłam kolacje. 
Usiadlam okolo 20. Taka moja "WOLNA" sobota. 

A dziś? Niedziela? 
Będzie wolniejsza! Wstałam o 7:30. Po śniadaniu przygotowała lekcje na jutro. Około 10 pomogłam Antkowi z exposé o niezależności Indii... Potem telefon i robienie Lasagne na dwa obiady. Teraz stukam tutaj. Za chwile obiad. Po obiedzie wypisze w końcu kartki świąteczne! I upieką kolejne dwa rodzaje ciasteczek bez których nie wyobrażam sobie Adwentu... tak już mam. 
A od jutra ostani tydzień pracy. 

Na zdjeciach macie maślane serduszka z żurawiną! Przepyszne! 
I zmisterne czyli bawarskie gwiazdki migdałowe z cynamonem tez przepyszne! 




 

niedziela, 5 grudnia 2021

No to pomalowalismy pierniczków wczoraj!


Nasza grupa Polonijna, zdjęcia w wiekszosci są autorstwa Marty.  Popracowaliśmy z radością wczoraj prawie cale popołudnie. Malowaliśmy pierniczki i ciasteczka maślane. Było niezwykle przyjemnie i miło! 

Lukry w tym roku robiliśmy królewskie czyli na bazie białka i cukru pudru. Ładnie to wszystko wyszło. Dzieci tez miały zabawę. Fajny czas! 
z wdzięcznością...









 

sobota, 4 grudnia 2021

Pierwsza KARTKA, opłatki i MENU na nadchodzące dni!


Ciocia! Stokrotne dzięki! 
Jak się człowiek cieszy jak otrzymuje pierwsza kartkę świąteczną z dobrymi życzeniami i opłatki! 

Ledwo żyje po tym tygodniu z trzema radami pedagogicznymi. W następnym tygodniu mam dwie rady ale za to do 20... już się "cieszę"! Nie mam kiedy zająć się domem, prezentami, sobą. Wszyscy żyjemy w pędzie. Ale widać taki czas. 

Dziś rano udało się zrobić zakupy na szybko i kupić choinkę. Bo dziś dzień pierniczków. Czekam na Elę zaraz pieczemy reszte, popołudniu, na Polonii dekorujemy. Będzie się działo! 

A co będziemy jeść? W tym tygodniu przytyjemy!

Sobota 4 grudnia
Obiad: kopytka z pieczarkami, sos arrabiata, sałata, mus czekoladowy w malinami. 
Kolacja: welsh z saltkaz awokado... nie miałam czasu zrobić w ubiegłym tygodniu. 

Niedziela 5 grudnia
Obiad: hachis Parmentier z pieczona kaczka, kapusta duszona
Kolacja:  raclette! 

Poniedzialek 6 grudnia
Obiad: ten sam co w niedziele!
Kolacja: patelnia brukselki na oleju kokosowym, kasza bulgur

Wtorek 7 grudnia
Obiad: łosoś wędzony, groszek zielony z mrożonek... 
Kolacja: krem z dyni, chleb sery

Sroda 8 grudnia
Obiad: pieczone makrele w musztardzie, ryż Basmat, cukinie sauté
Kolacja; frytki z batatów z piekarnika, ratatouilles ze słoika

Czwartek 9 grudnia
Obiad: ja w szkole; chłopaki kurczak w curry z marchewka
Kolacja: makaron pesto dla nich a dla mnie resztka z obiadu - tak kombinujemy!

Piatek 10 grudnia
Obiad; ja w szkole. Chłopaki co sobie zrobią to zjedzą
Kolacja pewnie pojedziemy do restauracji bo... nie będę w stani NIC już zrobić... ha, ha!