czwartek, 22 grudnia 2016

Gdy w domu pachną makowce. Francuska codzienność. Część 53.

Noel 16







 


Zapach rosnącego drożdżowego ciasta, stopionego masła i smażącego się maku z bakaliami oznacza, że już za chwileczkę Święta ! Wyczekane, niosące radość i nadzieję na trochę lepsze jutro. Właśnie dziś od rana, w moim domu takie  zapachy królują. Makowce sidzą już w piekarniku a ja się rozkoszuję ich ciepłym zapachem.


Nie wyobrażam sobie Świąt bez makowców, bez maku. To chyba wszechobecny symbol polskich Świąt Bożego Narodzenia.


 


Dwa dni temu jednak, we wtorkowy poranek robiłam z Antkiem te kokosowe choineczki. Zbyt proste by małe dziecko nie mogiŁ ich wykonać, zbyt smaczne by wszyscy nie mogli ich zjeść…


 


3 białka


90 g cukru


150 g wiórek kokosowych…


I to wszystko, składniki mieszamy. Masa ma być lekko lepiąca się ale nie płynna… ewentualnie dosypujemy tego i owego bo wszystko zależy oczywiście od wielkości białek, % wilgoci wiórek…


Choineczki lepimy malutkie, dwucentymetrowe i suszymy 20 minut w 150 °C…


Podane z gorącą, roztopioną czekoladą będą rozkoszą, schrupane na sucho też cieszą podniebienie.


 


Święta to jednak nie tylko czas radosny i spokojny.


Moje Święta tegoroczne, u teściów w Bretanii rodzą we mnie stres. Co prawda już dwa lata tam nie byłam ale pamiętam poprzednie roczniki i chyba niezbyt dobrze je pamiętam stąd te obawy.  Czuję się nieswojo, tak jakbym trochę się bała, że znów będzie beznadziejnie a może i jeszcze nie daj Boże z kłótniami. Wszystko szykuję, pichcę, będę wiozła trochę… ale jak mi mąż wypalił kilka dni temu żebym wziełam świece i biały obrus bo pewnie nie będzie to odbiło mi się psychologicznym kwasem.


 


Wolę chyba jednak nie myśleć co będzie i jak będzie… Okaże się. Nie lubię tylko tego mojego lekkiego zdenerwowania przed…


 


Wczoraj wieczorem natomiast kolejna niespodzianka… Antek we łzach. Bo on chce iść na mszę świąteczną w Rennes, ale boi się… że ciężarówka wjedzie w kościół i nas zabije… Natychmiastowy efekt ostatnich zamachów! Ale z mszy nie zrezygnuje bo nie… to z koleji dziś rano zaczął się bać, że dziadkowie nie będą chcieli iść z nim na mszę… A ja się wkurzam z lekka i po nocach nie śpię bo ciężko czasem to unieść wszystko.


 


Z mężem jak na wietrznym oceanie, raz góra za pół godziny dołek… od wczoraj lepiej bo razem prezenty pakowaliśmy i w końcu błysnęła  w nim jakaś radość! Oby na dłużej!


 


Wczorajszy obiad za to w restauracji z moją przyjaciółką Anne i jej dziećmi był cudownym momentum jak i granie dziś rano “Przybieżeli do Betlejem pasterze”, z Antkiem, na pianinie i wyśpiewywanie tej kolędy na cały głos…


No i te makowce…. Pachną, pachną jakby szeptały… “na co oczekujesz, na Kogo oczekujesz?”…


Na sacrum…





poniedziałek, 5 grudnia 2016

Pierniczki 2016 czyli o przygotowaniach do Świąt słów kilka. Francuska codzienność. Część 46.








Pierniczki







Nareszcie ! Grudzień czas zacząć z jego korowodem przygotowań, uciech różnych, wzruszeń ale też spięć albo i kłótni jak to w życiu bywa ! Ja ten miesiąc UWIELBIAM bo i Święta uwielbiam a przygotowania do nich to chyba nawet bardziej niż same świąteczne dni. W moim przypadku zdecydowanie tak !


 


Grudnie mojego dzieciństwa w PRL-u były znacznie mniej świąteczne i kolorowe niż te obecne. Miast nikt nie zdobił, adwentu się nie celebrowało poza porannymi roratami i robieniem ozdób na choinkę wieczorami. Choinkę kupowano tydzień przed Świętami ale ubierano ją dopiero w wigilijny poranek. Jedzenie było na kartki, kolejek nie brakowało i Święta związane były dla nas katolików przede wszystkim z przeżyciem duchowym a ich materialna oprawa wywoływała stres i łzy zmęczenia.


 


Na całe szczęście te urocze czasy minęły. Przeżycie duchowe i religijne, dla niektórych zostało zastąpione dziką konsumpcją i świątecznymi piosenkami najlepiej już w końcu listopada. A same Święta popłynęły szerokim strumieniem czekolady, wykwitnych alkoholi, bardzo drogich dań i prezentów.


Trudno zachować równowagę w tym wszystkim… Dla nas przynajmniej jest to trudne.


 


Od kilkunastu lat już jednak celebrujemy Adwent. Nie mszą roratnią bo tej we Francji nie ma ale radosnymi przygotowaniami i daniem odrobiny siebie tym, którzy potrzebują.


 


Przygotowania domowe idą pełną parą. Dekoracje, zakup choinki w tym tygodniu, zakup upominków ( ja swoją część wykonałam mój mąż jak zwykle jeszcze nie, choć ma całe dnie lub prawie dla siebie… ale też spore problemy z mobilizacją i wprawieniem się w ruch, efektywny i produktywny). Wczoraj upiekliśmy też z Antkiem tradycyjne polskie pierniczki – widoczne na zdjęciach. Kalendarze adwentowe wiszą w każdym pokoju… Nuty z kolędami znów stanęły na pianinie… Tak, materialne przygotowanie są zaplanowane i sprawiają radość.


 
Pierniczki
Jest jednak jeszcze kilka innychh aspektów przygotowań… Kartki i wysyłka prezentów do rodziców i mojej chrzestnej – w tym tygodniu; antkowe koncerty Bożonarodzeniowe – ten najważniejszy już 14 grudnia o 20h30 w Bordeaux ( nie mogę się doczekać bo to dla mnie moment niezwykły wzruszenia, piękna i modlitwy też!); spowiedź święta 16 grudnia bo tylko w ten dzień, wieczorem, w kościele obok domu spowiadają… Antek sam się o tę spowiedź dopomina i bardzo mnie to cieszy, tak wewnętrznie cieszy.


 


Od 16 grudnia rozpoczynają się też dwutygodniowe wakacje świąteczne… do moich teściów jedziemy 23 grudnia na 3 dni Świąt… I do tego czasu mamy trochę wolnego… więc w tym roku zapisaliśmy się jako wolontariusze do rozdawania posiłków uchodźcom przesiedlonym z “dżungli” z Calais.


Bordeaux a raczej Mérignac przyjęło 40 Sudańczków kilkanaśce dni temu i centrum mieszkalne poszukuje wciąż osób do pomocy. Zgłosiliśmy się i my przez pobliski kościół. Kilka godzin w obiadowej porze, takie NIC właściwie ale i taka maluteńka cegiełka by podzielić się z innymi. Antek cieszy się na to uczestnictwo swoje. A ponieważ ciasteczek będziemy jeszcze piec sporo to i szykujemy się na rozdanie ich Sudańczykom.


 


Antoni będzie też biegł w szkolnym maratonie 15 grudnia by zebrać pieniądze dla uboższych francuskich dzieci. Co roku jego szkoła organizuje tę akcje, jak te miski ryżu w Wielki Piątek i co roku mój syn z zapałem w nich uczestniczy.


 


W ubiegłą sobotę wieczorem byliśmy też na pierwszym Bożonarodzeniowym podwieczorku u Claudi i Eric’a… Claudia jak co roku napiekła bawarskich specjalności i ak pięknie udekorowała dom swój, że dech mi zaparło. Było cudownie, miło, przyjacielsko… a wieczór skończyliśmy na kolacji u Japończyków.


 


Święta idą więc, idą krokiem swym dostojnym radując nas maluczkich.

Przepis na pierniczki tutaj:
http://est-ouest-est-ouest.blogspot.fr/2011/12/po-piernikowym-domku-czas-na-pierniczki.html

niedziela, 4 grudnia 2016

Wegetariańska Samoussa i curry z marchewki. Inspiracja azjatycka.


 

 

3-4 porcje

Przygotowanie około 1 h

 

Na samoussa:

10 płatów ciasta Brick

300 g ziemniaków

150 g groszku z mrożonek

1 cebula

2 ząbki czosnku

2 cm imbiru

1 łyżeczka kurkumy

Kilka listków kolendry

1 łyżeczka kminku

Olej do smażenia

Sól

 

Ugotować ziemniaki I groszek. Ziemniaki podusić na purée. Cebulę i czosnek podmsażyć z przyprawami. Dodać zmiksowane lekko ziemniaki i groszek ( w całości). Tym farszem nadziewać płaty Brick. Smażyć na oleju.

 

Curry z marchewki:

1 pęczek marchwi

Cebula

20 cl mleka kokosowego

1 łyżeczka kminku, kurkumy, listki kolendry.

Oliwa

sól

Podsmażyć posiekaną cebulę z przyprawami, dodać marchewki – smażyć jeszcze chwilę. Pokryć całość wodą i dusić pod przykryciem 20 minut. Dodać mleko kokosowe i pogotować jeszcze 5 minut.

 

Podawać samoussa z curry marchewkowym.

Filet z kurczaka na parze, warzywa i sos musztardowy.

zupy







 


4 porcje


Przygotowanie około 1 h


 


4 filety z kurczaka


4 gałązki rozmarynu


Oliwa z oliwek


2 cukinie


6 mini-papryk


2 bataty


Kremówka – 5 łyżek


Sól, pieprz


 


Sos musztardowy:


100 g delikatnej musztardy


Szklanka kremówki


Dwie łyżeczki bulionu cielęcego w proszku albo w galaretce


 


Filety doprawić solą I pieprzem, na każdym ułożyć gałązkę rozmarynu. Zawinąć je szczelnie w folię spożywczą i ugotować na parze – ja zrobiłam to w mikrofali, miałam dość pokaźnie filety po 180 g więc zajęło mi to 8 minut. Można je też ugotować w szybkowarze z wkładką na gotowanie na parze lub na zwykłym garnkiem z wrzącą wodą – 15-16 minut. Najlepiej sprawidzć jedną porcję czy jest ugotowana w środku. Uwaga – mięso ma być delikatnie ugotowane nie przegotowane… by było mięciutkie.


 


Cukinie pokrojone na plastry i papryczki podsmażyć na oliwie doprawiając. Bataty ugotować do miękkości i zmiksować na purée dodając śmietankę.  


 


Sos – wymieszać wszystkie składniki i delikatnie podgrzać.


 


Przed podaniem gotowe mięso zrumienić chwilę na oliwie z oliwek. Podawać na purée z batatów, z warzywami i z dodatkiem sosu.


 


Danie delikatne ale wykwitne w swym smaku i w połączeniu składników. Może być idealne również dla gości.





samoussa

Smoothie z łuskanego grochu. Zupy 2016/2017




 

4 porcje

Przygotownie 45 minut

Moczenie grochu kilka godzin

 

250 g łuskanego grochu

2 ziemniaki

20 cl śmietanki

Liść laurowy

1 l wody

Sól

 

Namoczyć groch w zimnej wodzie – kilka godzin od 4 do 12 godzin. Po tym czase włożyć odsączony groch do zimnej wody, dodać obrane i pokrojone ziemniaki, dorzucić liść laurowy i gotować około 40 minut. Zmiksować doprawić…

Krem z marchewki z pomarańczą. Zupy 2016/2017




 

4 porcje

Przygotowanie 35 minut

 

750 g marchwi

2 szalotki

1 pomarańcza

750 ml bulionu warzywnego

Masło

Szczypta cukru, kolendry, kminku i imbiru

Kremówka – 3 łyżki

Sól, pieprz

 

Na maśle podsmażyć szalotki, dodać marchewki i chwilę dusić. Pokryć sokiem z pomarańczy. Dodać cukier i bulion. Gotować pod przykryciem około 25 minut. Zmiksować, przyprawić. I podawać.