Czyli nasza wczorajsza kolacja podana na kaszy kuskus. Nie spotkałam sie za lat mojego mieszkania w Polsce z bocwina czyli z angielskiego Swiss chard a z francuskiego blettes... za to spotkałam sie z botwinka, ktorej we Francji nie uraczysz no chyba, ze na jakims rynku...
To danie z Ottolenghi jest mieszanka duszonej botwiny, pomidorow pellait czyli z puszki w tym sezonie, migdalow, miety i koperku. Niesamowity smak.
4 porcje
30 minut przygotowania
600 g galazek bocwiny: lodygi i liscie
garsc migdalow
puszka 400 ml pomidorow - miazszu albo całych do pokrojenia
oliwa z oliwek 2 lyzki
2 cebule dymki wraz ze szczypiorem
kilka listków miety
odrobina koperku
sol
sok i skorka z polowy limetki
Bocwine myjemy i kroimy na 1 cm kawałki.
Na łyżce oliwy podsmazamy chwile migdały i odkładamy je na talerzyk. Doelawy nieco oliwy i wrzucamy boćwinę i dymki ze szczypiorkiem - pokrojone na ćwiartki. Polewamy calosc pomidorami i dusimy na patelni pod przykryciem 20 minut.
Na koniec doprawiamy sokiem i skorka starta z limetki, posypujemy koperkiem, dodajemy liscie miety.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz