Przepis dostałam od mojego wuja Edwarda będąc w Kanadzie. Tam zresztą zajadaliśmy się tymi typowymi amerykańskimi ciasteczkami. Jak żyła moja ciocia to był jej przepis i ona je robiła. Teraz produkcję przejął mój już całkiem wiekowy wujek, który radzi sobie w kuchni niezwykle dobrze.
Z podanych proporcji wyszło mi 31 ciastek a raczej nam wyszło bo robiłam je dzisiaj razem z moim synem. Te ciastka można zamrażać – I jest to najlepsza i nawygodniejsza forma ich przechowywania a zarazem zachowania kruchości.Mój syn uwielbia je ze szklanką mleka a ja po prostu same.
Proporcje są podane w amerykańskich miarach czyli w cup, które przeliczyłam na nasze europejskie gramy.
2 jajka
Cukier waniliowy
albo pół laski wanili – ziarenka
1 łyżeczka
sody
Filiżanka kawałeczków
czekolady – gorzkiej – ja wzięłam gotowe we Francji: Pépites de chocolat.
Miękkie
masło wyrabiamy z cukrami, dodajemy mąkę, wanilię i jajka. Powstaje dość
miękkie i luźne caisto można je wyrabiać rękoma albo łyżką. Wrzucamy 2/3
czekolady, mieszamy.
Na blasze
wyłożonej pergaminem wykłdamy łyżką porcje ciasta, zachowujemy spore odstępy. Posypujemy
ciastka pozostałymi kawałkami czekolady. Pieczemy około 8-10 minut w 200°C .
Czy zrezygnowanie z białego cukru i dodanie tylko 140 g nie zaszkodzi ciasteczkom?
OdpowiedzUsuńMozna sprobowac... nie probowalam jeszcze z mniejsza iloscia cukru.
OdpowiedzUsuńpyszne sa tez z malinami, platkami migdalow I biala czekolada :)
OdpowiedzUsuńMniam, uwielbiam takie :) Mogłabym je jeść i jeść... :)
OdpowiedzUsuń