Patrzyłam na nią w najnowszym magazynie CVF i ślinka mi od
kilku dni leciała. Dziś z nieba pada u nas deszcz. Na moim tarasie żółto,
brązowe liście pokryły większą część mebli, kwiatów, donic…Tarta mirabelkowa
również w złotych kolorach idealnie wpisuje się w ten krajobraz – mamy harmonię
kolorów.
A jak smakuje ? musicie przekonać się sami… słodkie śliweczki, u nas rodem z Lotaryngi zatopione w migdałowym kremie i zapieczone w chrupiącym, maślanym, francuskim cieście… eh, jesienna poezja!
I tak jej bardzo brakuje we współczesnym świecie nienawiści pełnym nawet wirtualnych « hejtów »…
Co w tym tygodniu na naszym stole… pani Jesień! Oto kilka przykładów:
- Risotto z boczniakami
- Dorsz pod crumble i orzechami
- Szwajcarska sałatka z jesiennych rzodkiewek i gruyère’a
- Kalafior smażony w cieście z aromatycznym sosem
- Polędwica wieprzowa pieczona w syropie kolonowym z marchewkami
- Pierwsza biała fasolka Coco de Paimpol, rodem z Bretanii z kiełbaskami
I oczywiście ta cudowna tarta!
8 porcji
Przygotowanie 30 minut
Pieczenie 45 minut
2 jajka
Plus jajko do posmarowania ciasta…
Mirabelki wypestkowujemy jak wiśnie czy czereśnie. Miękkie masło ucieramy z cukrem pudrem. Następnie kontynuujemy z jajkami. Do utartego kremu wsypujemy przesianą mąkę oraz stopniowo zmielone migdały.
2/3 ciasta wykładamy do formy na tartę – najlepiej piec na papierze by łatwiej było wyjąć. Pieczemy ten spód 10 minut w nagrzanym do 210°C piekarniku. Po tym czasie ciasto wyjmujemy. Chwilę czekamy aż nieco opadnie. Wykładamy na nie krem migdałowy, zatapiamy w nim mirabelki. Górę przykrywamy kratką zrobioną z pozostałego ciasta. Smarujemy wierzch jajkiem. Pieczemy około 35 minut ale już w 180°C .
Ta tarta musi smakować naprawdę wyśmienicie :) Z chęcią wpadłabym na kawałek do popołudniowej kawki. :)
OdpowiedzUsuń