Nie wiem jak wy ale my tutaj we Francji, ledwo
dyszymy od tego gorąca ! Mój syn i jego koledzy ciężko znoszą tournée po
Alzacji bo panują tam niemiłosierne upały. W Bordeaux
choc to po drugiej stronie kraju jest podobnie. Ja mam tylko trochę chłodu na
dole, pod drzewami ale już w pokojach po 30°C , na piętrze. Minie… nie zrażam się tym,
dalej letnio gotuję! A że dziś miałam
koleżankę moją, przyjaciółkę Anne na obiedzie to i gotowania było nieco więcej.
Sobota – mieliśmy melona na przystawkę, na
wstęp tartę coca czyli tą faszerowaną fritą, na danie główne escabèche z
kurczaka, sery oraz na deser to co na zdjęciu… Na kolację skonczymy resztki.
Niedziela - w południe piknik nad oceanem hm…
połowę robię ja, połowę Claudia… a wieczorem idziemy na dirnki i na kolację do
restauracji na plaży!
Poniedziałek - łosoś pieczony i brokuły a na
kolację Tian prowansalski z chorizo.
Wtorek: - eskalopki wieprzowe i fasolka
szparagowa a na kolację resztka tianu prowansalskiego.
Środa – omlet z ziołami i pomidorami a na
kolację Linguine z pesto z cukini.
Czwartek – steki wołowe i pieczarki a na kolację pomidory nadziewane quinoa
Piątek – makrele pieczone na grilu,
sałatka z ogórka i melona a na kolację… przed kolacją pojadę na zakupy!
Do dzisiejszego deseru wracając… Clafoutis czyli zapiekankę z warzyw lub owoców wszyscy znają. W tej wersji spodobał mi się dodatek lawendy! I oczywiście owoce – morele. Nastąpił jakiś wysyp tego dobrodziejstwa bo cena moreli spadła do 1,5 euro za 1 kilogram co jest we Francji wyjątkowo rzadkie. Kupiłam więc sporo moreli i powstało to oto clafoutis. Przepyszne, pachnące latem, polami Prowansji…
Inspiracja z CVF była przewidziana na 6 porcji mi z tego co poniżej wyszło 12 porcji w foremkach porcelanowych do tarteletek.
Przygotowanie 20 minut
Czekanie 1 h
Pieczenie 30 minut
Kilka gałązek świeżej lawendy
6 jajek
50 cl mleka i 25 cl kremówki
Sól
Mleko zagotowujemy z kremówką, wrzucamy do gorącego mleka kwiatki lawendy oraz migdały. Zaparzamy przez 1 h. Uwaga nie będziemy tego odcedzać! Zachowujemy całość. Do mleka po godzinie, dodajemy miód i szczyptę soli.
Foremki albo dużą formę (clafoutis w dużej formie może się piec nawet do 1 h, zależy jaka jest grubość ciasta) smarujemy stopionym masłem i wysypujemy dno i brzegi cukrem. Na dnie naczyń układamy wypestkowane morele.
Jajak ubijamy z cukrem, dodajemy mąkę. Łączymy tę masę z mlekiem migdałowo-lawendowym. Pokrywamy morele. Pieczemy w 180°C około 30 minut małe foremki. Jemy ciepłe, letnie bądź zimne, co kto lubi!
bardzo pomysłowo skomponowane menu :)
OdpowiedzUsuńa calfoutis przecudnie musiało smakować!
Zostało jeszcze na dzisiaj bo aż 12 porcji wyszło wiec na piknik je zabieram a smakuje cudnie!
OdpowiedzUsuńCiekawy przepis, a zdjęcie wygląda apetycznie :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ładnie się prezentuje,dlatego musi być pyszne;)
OdpowiedzUsuń