Pyszne, soczyste, mięciutkie! A przy okazji wykorzystałam zaległe świąteczne produkty typu torebka zmielonego maku, świeże drożdże czy resztka mroźnych malin!
Donc szybko się je robi tyle, ze trzeba co jakiś czas wracać do tego robienia bo ciasto wyrobić 2 razy, dwa razy tez musi rosnąć itd... Ale z tej ilości wychodzi 25 drozdzowek więc można część zamrozić na inny słodki weekend!
Ciasto
500 g maki
2 zoltka i 1 cale jajko
40 g świeżych drożdży
250ml mleka ciepłego
120 g cukru
80 g stopionego, ciepłego masła
szczypta soli
Drożdże zalewamy ciepłym mlekiem, dodajemy do nich łyżeczkę cukru i maki. Odstawiamy w cieple miejsce na kwadrans by wyrosły.
Zotlka i jajko ubijamy z cukrem na kogel mogel. Dodajemy te mieszankę do maki i wlewamy drożdże z mlekiem. Zaczynamy wyrabiać ciasto nie zapominając o odrobinie soli. Wyrabiamy kwadrans dodając powoli stopione masło.
Odstawiamy na godzinę pod ściereczkę, do wyrośnięcia.
Wyrabiamy kolejny kwadrans i znów odstawiamy na kolejna godzinę.
Farsze:
U mnie rozmrożone i odsączone maliny z łyżka cukru.
250 g zmielonego maku zaparzonego mlekiem z miodem i z bakaliami - powstanie masa jak na makowiec.
Gruby cukier do posypania, plus cukier puder.
Zoltko z mlekiem do posmarowania drożdżówek przed pieczeniem.
Wyrosniete ciasto podzieliłam na pół. Polowe rozwalkowalam. Wycinalam placki zwykłym kubkiem. Nakladalam maliny i zlepiałam jak jagodzianki bądź paczki. Na blachę pokryta papierem do wyrośnięcia na kwadrans.
Drożdżówki z makiem... Polowe ciasta podzieliłam jeszcze na pół. Rozwalkowalam na prawie prostokątny placek. Posmarowalam makiem. Zwinelam jak na makowiec i pokroiłam na plastry 2 cm. Każdy plaster zwinęłam delikatnie w palcach by mak stal się widoczny i trochę wypłynął. I tez na blachę. Posmarowalam zotlkiem z mlekiem. Te z malinami posypałam grubym cukrem i do pieca!
Pieczemy w 180°C, w nagrzanym piekarniku około 20 minut.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz