Dziś przyjechali do nas moi teściowie i przy okazji przywieźli mi syna, Antoniego do domu! Po miesięcznej nieobecności w mieszkaniu, w Rennes, kogoś nam tutaj brakowało! I oczywiście dostałam kolejny bukiet konwali!
Postanowiłam zrobić brunch zamiast tradycyjnego obiadu. Był więc melon, bagel z wędzonym łososiem, ogórkiem i kozim serem, na ciepło jajecznica ze szczypiorkiem i ze szparagami oraz Croque Monsieur według przepisu Cyril Lignac. Do tego sałatka z pomidorów z awokado i sałatka z roszponki. Na słodko były rogaliki czy croissanty, które sama zrobiłam... z czekolada, konfitura bananowa czy cytrynowa i gofry z truskawkami i jagodami. Do picia zrobiłam tez smoothie z: jabłek, gruszkę, kiwi i bananów.
Objedlismy się za wszystkie czasy!!!
Trzeba było się poruszać więc poszliśmy na 6 cio kilometrowy spacer do parku. I tak jak spojrzałam na moich dwóch panów z domu... i hm... maja prawie ten sam wzrost. Antkowi brakuje 2 cm jak się po pomiarze okazało do wzrostu ojca! A mój Stéphane ma 178 cm więc Antek 176- kiedy mi to takie wyrosło???
Dzis na kolacje lekko - zupa krem z batatow o koniec balowania.
Jutro kolejny tydzień pracy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz