Paryz to nie tylko miasto moich studiów, mojego doktoratu, kultury czy tłoku... to tez kulinarna stolica kraju. Jest tutaj najwiecej odznaczonych gwiazdkami Michelin restauracji. Tym razem w nich nie jedliśmy ale obiadowaliśmy w tradycyjnych paryskich brasserie i zawsze w znakomitym choć nieznanym towarzystwie! Brasserie proponują menu dnia oraz tradycyjnie steki z frytkami i z sałata oraz klasykę czyli różne Croque Monsieur i Madame, sałatki i makarony tez - choć te ostatnie rzadziej. Obiad można zjeść za około 15-20 euros, na maleńkim stoliczku, miedzy innymi stoliczkami. Jak się je to się zagląda do talerza sąsiada. Słyszy się wszystkie konwersacje i czasem się w nich uczestniczy.
Ze szczerością wyznam, ze my uczestniczym zawsze... bo ktoś zagada albo my zagadamy i tak od słowa do słowa. Tym razem poznaliśmy jednego prefekta, jednego kuratora, dwóch adwokatów i jednego pisarza! Także było mega ciekawie!!!
Albo oprócz obiadów popołudniowa pora siadaliśmy gdzieś na kawę choć częściej na czekoladę na gorąco.
I tak w ubiegłą niedziele odwiedziliśmy znana mi restauracje - jak pracowałam w Paryżu to tutaj organizowaliśmy część naszych kolacji z gośćmi z całego świata - PROCOPE. Najstarsza paryska restauracja, tuż przy bulwarze Saint Germain została założona w 1686 roku! Tutaj zbierali się rewolucjoniści z różnych klubów, tutaj przychodził Wolter i cala śmietanka intelektualna Francji czy Stanów Zjednoczonych... Eh cudne miejsce. Zdjęcia na dole wnętrze jednego z salonów restauracyjnych. Piliśmy tutaj czekoladę po wiedeńsku z masa bitej śmietany i poznaliśmy pewnego pisarza, którego wizytówkę sobie zachowałam na... bliska przyszłość! Pan ten wiedział wszystko o Polsce choć był Francuzem i sporo z nim rozmawialiśmy.
Czekolada na tytułowym zdjęciu to wersja z Choco Facotry, czekoladziarni przy Ogrodach luksemburskich, zaraz za fontanna Médicis! Tez widoczna na zdjęciach. Tutaj była uczta czekoladowa! I zawsze w towarzystwie mojej przyjaciółki Francesci! Brakuje nam jej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz