niedziela, 23 lutego 2014

Kolacja przy jazzie

Kolacja przy jazzie



W ubiegły czwartek, korzystając z naszej tygodniowej wolności, udaliśmy się z mężem do Hotelu de Sèze. Obiekt ten znajduje się w centrum Bordeaux i dwa razy w miesiącu urządza kolacje przy jazzie, w 1 i 3 czwartek miesiąca. Od jakiegoś czasu już chcieliśmy się tam udać aż w końcu nadażyła się okazja.

 

Był to bardzo wyjątkowy wieczór. Pierwszy taki w moim życiu. Bo jadłam już kolację przy dźwiękach pianina czy harfy ale przy jazzie jeszcze nie. Występowało trio, już takich panów pod 50-tkę, które to grało znakomicie… stare przepobje Amstronga, Franklin, mniej znane kawałki jak i też przerobione i całkiem nowo brzmiące piosenki Edith Piaf. Jednym słowem zabawa była znakomita, nogi same wyrywały się do tańca ale tańczyć zaczęliśmy dopiero koło 22H jak się towarzystwo rozruszało.

Mnie jednak już przed kolacją ogarnął dobry humor – co widać na zdjęciu – i chęć na wygłupy !
 
 
 
Dla kontrastu moj spokojny maz!
 
 
Szef kuchni przygotowuje na te wieczory specjalne menu choć można też wybrać dania z karty. My wzięliśmy menu : przystawkę, danie główne i deser. Za każdym razem były dwie opcje do wyboru choć zgodnie nasze dania i desery takie same – widać nie bez przyczyny jesteśmy razem. Do tego wina, muzyka i kolejny wieczór do kolekcji fantastycznych wspomnień.
 
Zdjęcia są zbyt mało ostre, w wieczornym sztucznym i niezbyt mocnym świete robione… Na pierwszym widnieje moja przystawka: krem z pasternaku z chipsami i sokiem z ziół.
 
 
I przystawka Stépha: toasty z lososiem wedzonym, pokryte jakims kremem serowym... salatka z ziol.
 
 
Danie glowne : to pieczona ryba - maigre czyli chudy ale nie moge nigdzie znalezc polskiego odpowiednika - Jaki to gatunek? Purée z selera z jablkiem i sos na bazie grantow.
 
 
 
Na ostatnim deser – ciastko gorące z lejącą się czekoladą… Całe menu na taki wieczór to 36 euros, plus wina itd. Dania z karty od 20 euros za danie główne w górę.
 
 
 
A wczoraj byliśmy cały dzień w kraju Basków, w Biarritz, w Saint Jean de Luz, w Bidart… zabiorę was tam w tym tygodniu wirtualnie bo było po prostu cudownie!
 
 

1 komentarz:

  1. Bardzo dobra decyzja. Zazdraszczam !

    Pozdrwiamy serdecznie
    Tapenda

    OdpowiedzUsuń