niedziela, 15 marca 2015

A na deser… Listki Gavottes w sosie karmelowym

A na deser… Listki Gavottes w sosie karmelowym


Ten deser  " Millefeuilles de Gavottes sauce caramel", to deser Eric’a Frechon, którego przedstawiać już nie trzeba. Można za to deser skosztować w jego restauracji, na dworcu Saint Lazare w Paryżu.





Słodkość ta wykorzystuje gotowe ciasteczka rodem z Bretanii czyli Gavottes, które o ile dobrze pamiętam przypominają mi rurki z mojego dzieciństwa. Rurki te bardzo się kruszyły, jak gavottes, sprzedawane były w puszkach metalowych, jako ciastka czy ozdoba deserów.









Gavottes to wysuszona wersja bretońskich, słodkich naleśników. Przełożyłam je kremem muślinowym waniliowym czyli mieszanką kremu ciastkarskiego – pâtissière i bitą śmietaną. Całość polana jest płynnym sosem karmelowym, zrobionym w domu.





A że deser ten jest słodki, bardzo słodki to aż prosiło się tutaj o nutkę świeżości i kwaskowatości – stąd świeże maliny.





Polecam.


4 porcje


25 minut przygotowania


Około 30 minut chłodzenia


 


24 ciastka Gavottes po 6 na osobę


 


Krem:


50 cl mleka


Laska wanilii


1 jajko


4 żółtka


20 cl kremówki 30%


150 g cukru


2 listki żelatyny – 4 g


2 łyżki mąki ziemniaczanej bądź kukurydzianej Maizena


 


Sos:


100 g cukru


25 g masła


25 g masła solonego


5 cl kremówki


 


Mleko zagotowujemy z rozciętą laską wanilii. W tym czasie w misce ucieramy żółtka z jajkiem i z cukrem. Dodajemy mąkę oraz 5 cj kremówki. Płaty żelatyny namaczamy w zimnej wodzie. Gdy mleko jest gorące wlewamy je powoli na jajka. Mieszamy. Odrobinę mleka wlewamy do miseczki z odciśniętą żelatyną – by się rozpuściła. Cały krem przelewamy do garnka I gotujemy 3-4 minuty mieszając. Na koniec łączymy z rozpuszczoną żelatyną.


 


Studzimy. Resztę kremówki ubijamy na bitą śmietanę. Łączymy ją z zimnym kremem.


 


Za pomocą rękawa cukierniczego wyciskamy krem na ciastka tworząc dwie warstwy.


 


Na koniec przygotowujemy karmel i jeszcze gorącym polewamy ciastka w esy floresy albo z rękawa cukierniczego…  Podajemy.




1 komentarz: