poniedziałek, 20 maja 2013

Ciastka z cukierni

Ciastka z cukierni

Kupujemy bardzo rzadko, gdyż zazwyczaj sama je robię. Wczoraj Antoś naciągnął mnie jednak na kupne specjały. I tak uwieczniając je na fotce zaczęłam się zastanawiać jak to z tymi ciastkami kupnymi było…



Pierwszą cukiernię jaką pamiętam, to tę z Koszalina bo choć urodziłam się w Kołobrzegu to nie pamiętam z tego miasta nic… Cukiernia w Koszalinie znajdowała się na ulicy Niepodległości, niedaleko od naszego osiedla « Morska ». Nie było tutaj chleba czy bułek – te kupowaliśmy w tzw : super samie… brr, gęsia skórka pojawia mi się na ciele jak sobie ten sam przypomnę, obrzydliwy był i z pustymi półkami… , tutaj były tylko ciastka i torty. Uwielbialiśmy przychodzić do cukierni na pączka choć rodzice nie zawsze dawali nam pieniądze. Gdy ochota była zbyt wielka, to przeszukiwaliśmy kieszenie ojca marynarek i kurtek oraz maminych płaszczy by wyskrobać te 3 złote... chociaż na jednego pączka !



W cukierni były też ciastka tortowe, z kremem… na nie spoglądaliśmy tęsknie, ale były zbyt drogie. Od czasu do czasu, w przerwie drożdżowego placka – moja mama co tydzień piekła nam drożdżowy placek z owocami, taki ogromny, i z kruszonką… - były ciastka tortowe kupione przez rodziców.



Pamiętam też cukiernię w Wałczu, miasteczku dziadków, naprzeciwko Orionu… Dziadek zakazywał nam tam chodzić, sam zresztą znakomicie piekł i torty i inne ciastka… Twierdził, że cukiernik pączki na oleju smaży, starym oleju i że one śmierdzą a do kremów i ciast zamiast masła używa margaryny, co w dziadka oczach było już horrorem. Piekł nam więc sam całe tony wszystkiego co słodkie bylebyśmy tam nie chodzili.

 
Następnie był Poznań i tutaj już znacznie wyższy poziom cukiernictwa ! Była kawiarnia Prasowa z ciastkarnią, piekarnia chleba przy rynku Jeżyckim… mniam… pózniej chyba, Kandulski, którego do dziś lubię i kupuję u niego przy ulicy Palacza jak jestem w Polsce, oraz u Piotra i Pawła.



Francuskie ciastkarnie są zazwyczaj najpierw piekarniami – dwa zawody w jednym miejscu. Niektóre jak Ladurée czy Pierre Hermé są słynne na całym świecie i mają swoje filie w stolicach ! To już nie jest zwykłe ciastkarstwo tylko sztuka ! Nasze wczorajsze ciastka pochodzą ze zwykłej ciastkarni-piekarni, znajdującej się obok mojego domu. Tutaj kupuję chleb zazwyczaj. W okolicy mamy kilka piekarni ale u pana Bonnet jest smacznie. Nie jest to żadna luksusowa cukiernia, po prostu dzielnicowa i tyle… choć z pewnością pokażę te luksusowe w Bordeaux.

Nasze wczorajsze ciastka to dwie charlotte z truskawkami i mieszanką owoców oraz macaron z malinami. I tak jak w Koszalinie pączek kosztował w latach 1980 3 złote tak i u nas ciastka są od 3 euro w górę, około 5 euro w bardziej luksusowych ciastkarniach.

A jakie są wasze wspomnienia cukiernicze ?
 

4 komentarze:

  1. Ja pamiętam cukiernię Magdalenkę w Gdańsku :D Co tydzień z rodzicami do niej chodziliśmy i zamawialiśmy galaretkę z bitą śmietaną. Smak tej śmietany pamiętam do dziś. Odkąd zlikwidowali tą cukiernię, już później nie jadłam nigdy tak dobrej bitej śmietany :) To nie była jakaś inna, smakowa czy coś podobnego. Zwykła bita śmietana, ale najlepsza na świecie :) ale miło przywołałaś u mnie wspomnienia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta galaretki to był kultowy deser w czasach byłego ustroju.... Choć ostatnio jadłam w kawiarni pałacu w Rogalinie, pod Poznaniem, dokładnie zeszłego lata... Smak dzieciństwa!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kremówki z nieistniejącej już cukierni w hotelu Cracovia w Krakowie. Obecnie na Tłusty Czwartek pączki z różą od Buczka.

    OdpowiedzUsuń