Upały
wycieńczają nas coraz bardziej. W Bordeaux od zeszłego piątku jest średnio 34-35°C w cieniu, ponad 50°C w słońcu. Tyle czekaliśmy
na lato i na ciepło tym razem jest za ciepło! Okna z mojego mieszkania wychodzą
na południe, wszystkie, na dwóch poziomach… I pomimo zamkniętych okiennic i nocy
w mieszkaniu od 9h rano do 5 h rano dnia następnego temepratura w pokojach
wczorajo osiągnęła 29°C .
Spanie w takim upale jest niemożliwe, wentylatory niewiele pomagają.
Pojechaliśmy
więc wczoraj wieczorem, po pracy Stépha czyli po godzinie 19h nad Ocean …
jakie to szczęście, że dojazd nad wodę zajmuje nam tylko 45 minut! Rozłożyliśmy
się na plaży z piknikiem i zaczęliśmy oddychać! Już w samochodzie było mi
dobrze, z klimatyzacją. Stéphanowi w ogóle jest dobrze bo on w biurze ją ma i tam
ma 20°C
mi w dmu znacznie gorzej…
Do prawie
północy leżeliśmy na plaży, słońce już zaszło o 22h ale wciąż było ciepło a
wiaterek ochładzał atmosferę. Zresztą sporo ludzi było na plażach nocą.
Najchętniej bym tam spała…
A na piknik
zrobiłam taką oto smakowitą sałatkę z penne, z bobu, z pomidorków i tuńczyka z
aromatycznym bazyliowym dressingiem..
Jutro
wieczorem uciekamy stąd na trzy dni do Antosia, do Bretanii, na plażę, będzie o
wiele chłodniej… I zobaczymy jak nasz syn żegluje! Choć wczoraj jak rozmawiałam
z im przez telefon stwierdził:
“ maman
muszę cię uprzedzić, że nie będę miał wiele czasu dla was w sobotę bo rano będę
żeglował a popołudniu mam klub na plaży, rozgrywki na trampolinie, ale posiłki
będę jadł z wami” – uśmiechnęłam się bo tak to poważnie zabrzmiało! I dodał “
nie zapomnij o jagodziankach mamo”!
To słowo
bardzo poprawnie wymawia po polsku…. Uwielbia jagodzianki więc jutro o świcie
póki jeszcze da się włączyć piekarnik muszę mu je zrobić.
A dziś?
Zrobię pewnie domowe lody różano-ricottowe bo przepis za mna chodzi i chodzi… I
smaka mam na nie!
2 porcje (solidne
bardzo)
Cebula dymka
ze szczypiorkiem
Sos:
Pęczek bazyli
( u mnie też kwiatki bazyli)
4 łyżki
oliwy
Sok z pół
cytryny
Posiekana szalotka
1-2 łyżzki
balsamico
Sól, pieprz
Bazylię macerujemy
w sosie i polewamy sałatkę tuż przed podaniem…
Salade de penne
2 personnes
200 g de penne
200 g de fèves cuites
200 g de tomates cerises
200 g de thon
Sauce
bouquet de basilic
sel, poivre
4 càs d'huile
jus d'un demi citron
2 càs de balsamicco
Faites mariner les feuilles de basilica dans la sauce. Servez avec la salade au dernier moment.
Jak miło mi się czytało to co napisałaś. Te upały w mieście, które trudno znieść, to coś co i mi doskwiera. O świcie jakoś funkcjonuję, ale po południu, ciężko mi wziąć się za cokolwiek. Nad morzem jest zupełnie inaczej. Fajnej wyprawy z jagodziankami Wam życzę. A wiesz, że ilekroć byłam w Bretanii (było tego z 5-7 wypraw) zawsze było zimno i wietrzyście. Tę sałatkę z Twojego przepisu też sobie zrobię na plażę.
OdpowiedzUsuńDziekuje Io! W Bretanii zazwyczaj jest zimno i wietrzyscie i nawet pelno kawalow na ten temat krazy... ale w tym roku, upaly sa wszedzie, no przynajmniej narazie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMi również bardzo dobrze się czytało. :-) Zazdroszczę takiej "randki" na plaży. Dotychczas tylko raz miałam okazję być na plaży nocą i szczególnie sprawiające wrażenie opadającego niebo, zapadło głęboko w moją pamięć. A sałatka smakowita... Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuń