czwartek, 11 lipca 2013

Sałatka i wieczorny piknik nad Oceanem// Salade de penne et de fèves pour le pique-nique

Sałatka i wieczorny piknik nad Oceanem



 

 

Upały wycieńczają nas coraz bardziej. W Bordeaux od zeszłego piątku jest średnio 34-35°C w cieniu, ponad 50°C w słońcu. Tyle czekaliśmy na lato i na ciepło tym razem jest za ciepło! Okna z mojego mieszkania wychodzą na południe, wszystkie, na dwóch poziomach… I pomimo zamkniętych okiennic i nocy w mieszkaniu od 9h rano do 5 h rano dnia następnego temepratura w pokojach wczorajo osiągnęła 29°C. Spanie w takim upale jest niemożliwe, wentylatory niewiele pomagają.

 

Pojechaliśmy więc wczoraj wieczorem, po pracy Stépha czyli po godzinie 19h nad Ocean… jakie to szczęście, że dojazd nad wodę zajmuje nam tylko 45 minut! Rozłożyliśmy się na plaży z piknikiem i zaczęliśmy oddychać! Już w samochodzie było mi dobrze, z klimatyzacją. Stéphanowi w ogóle jest dobrze bo on w biurze ją ma i tam ma 20°C mi w dmu znacznie gorzej…

Do prawie północy leżeliśmy na plaży, słońce już zaszło o 22h ale wciąż było ciepło a wiaterek ochładzał atmosferę. Zresztą sporo ludzi było na plażach nocą. Najchętniej bym tam spała…

A na piknik zrobiłam taką oto smakowitą sałatkę z penne, z bobu, z pomidorków i tuńczyka z aromatycznym bazyliowym dressingiem..

 

Jutro wieczorem uciekamy stąd na trzy dni do Antosia, do Bretanii, na plażę, będzie o wiele chłodniej… I zobaczymy jak nasz syn żegluje! Choć wczoraj jak rozmawiałam z im przez telefon stwierdził:

“ maman muszę cię uprzedzić, że nie będę miał wiele czasu dla was w sobotę bo rano będę żeglował a popołudniu mam klub na plaży, rozgrywki na trampolinie, ale posiłki będę jadł z wami” – uśmiechnęłam się bo tak to poważnie zabrzmiało! I dodał “ nie zapomnij o jagodziankach mamo”!

 

To słowo bardzo poprawnie wymawia po polsku…. Uwielbia jagodzianki więc jutro o świcie póki jeszcze da się włączyć piekarnik muszę mu je zrobić.

 

 

A dziś? Zrobię pewnie domowe lody różano-ricottowe bo przepis za mna chodzi i chodzi… I smaka mam na nie!
 
 
 
 
 
 
2 porcje (solidne bardzo)
 
200 g penne
200 g wyłuskanego bobu, obgotowanego pierwszy raz, ze zdjętą skórką
200 g pomidorków
Cebula dymka ze szczypiorkiem
200 g tuńczyka
 
Sos:
Pęczek bazyli ( u mnie też kwiatki bazyli)
4 łyżki oliwy
Sok z pół cytryny
Posiekana szalotka
1-2 łyżzki balsamico
Sól, pieprz
 
Bazylię macerujemy w sosie i polewamy sałatkę tuż przed podaniem…
 
 
Salade de penne
 
 
2 personnes
 
200 g de penne
200 g de fèves cuites
200 g de tomates cerises
200 g de thon
 
Sauce
bouquet de basilic
sel, poivre
4 càs d'huile
jus d'un demi citron
2 càs de balsamicco
 
Faites mariner les feuilles de basilica dans la sauce. Servez avec la salade au dernier moment.
 
 

3 komentarze:

  1. Jak miło mi się czytało to co napisałaś. Te upały w mieście, które trudno znieść, to coś co i mi doskwiera. O świcie jakoś funkcjonuję, ale po południu, ciężko mi wziąć się za cokolwiek. Nad morzem jest zupełnie inaczej. Fajnej wyprawy z jagodziankami Wam życzę. A wiesz, że ilekroć byłam w Bretanii (było tego z 5-7 wypraw) zawsze było zimno i wietrzyście. Tę sałatkę z Twojego przepisu też sobie zrobię na plażę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziekuje Io! W Bretanii zazwyczaj jest zimno i wietrzyscie i nawet pelno kawalow na ten temat krazy... ale w tym roku, upaly sa wszedzie, no przynajmniej narazie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi również bardzo dobrze się czytało. :-) Zazdroszczę takiej "randki" na plaży. Dotychczas tylko raz miałam okazję być na plaży nocą i szczególnie sprawiające wrażenie opadającego niebo, zapadło głęboko w moją pamięć. A sałatka smakowita... Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń