Wczorajszym popołudniem udaliśmy się do Klaudi i do Eric’a
na Świąteczny podwieczorek. Klaudia jest Niemką, muzykologiem z wykształcenia a
Eric jest historykiem. Jesteśmy kolegami po fachu, przyjaciółmi ze względu na
wyznawane wartości, i ogólną sympatię… Bardzo, bardzo ich lubię.
Wczoraj w ich mieszkaniu zebrało się międzynarodowe
towarzystwo : Niemcy, Anglicy, Francuzi, Meksykanie i ja Polka. Było nas w
ciągu popołudnia chyba z 30 albo i więcej osób nie liczyłam, ale samych dzieci
było 11 sztuk od 2 roku życia do 18 lat.
Na początku uroczyście zapaliliśmy 3 świecę na wieńcu
adwentowym Klaudi, później zapłonęły świece na wszystkich kominkach, konsolach
i innych meblach. Dzieci zaczęły jeść ! Niesamowity podwieczorek bo muszę
przyznać, że ciasteczka Klaudi w kilku rodzajach zwalały z nóg. Były przepyszne !
Mam obiecane przepisy na środę więc może jeszcze coś uda mi się zrobić przed
Świętami ? I się tutaj z chętnymi podzielić…
Dzieci szybko zjadły po czym Eric, zaprowadził ich do pokoju
gdzie przygotował dla nich masę ołowianych żołnierzyków ( zdjęcia będą jak je
dostanę) i cała grupa podzieliła się na dwa obozy, opracowując strategię. Oczy
mojego Antka aż błyszczały z zachwytu… Eric jest pasjonatem… ma ogromną starą
bibliotekę, szable z czasów Ludwika XIV i masę innych rzeczy, map, strojów,
kapeluszy. Historyk z prawdziwego zdarzenia !
Dzieci bawiły się dobre 2
godziny po czym jak mi doniesiono, mój syn wziął miesięcznik dla którego pisuje
Eric i zaczął czytać artykuł o … Napolenie i bitwie pod Waterloo… Eric zaczął
go wypytywać co nieco po czym wpadł do salonu i zaczął mówić o “niesamowitym
dziecku, które ma zaledwie 8 lat a wiedzę licealisty »… no cóż… dumni
byliśmy. Antek nie opuszczał Eric’a na krok i wciąż zadawał mu nowe pytania…
skończyło się na tym, że w styczniu pojedziemy razem na week-end do Périgueux,
w stronę Dordogne by zwiedzać muzeum i jaskinie z czasów prehistorycznych i
jakieś antyczne resztki.
Nie muszę pisać, że dziecko moje wniebowzięte.
Była też z nami wczoraj francuska rodzina z ósemką dzieci.
On adwokat, ona nauczycielka, wszystkie dzieci w przyszłej szkole Antka, oprócz
najmłodszych. Patrzyłam na nich z zachwytem i z podziwem. Wszystkie dzieci
niezwykle dobrze wychowane, mądre… Inny świat, gdy o moje liceum chodzi.
Przeprowadziliśmy masę ciekawych rozmów, poznałam
znakomitego dziennikarza francuskiego, byłego profesora Sorbony,wielu fajnych
nauczycieli, malarza, adwokata i kilku przedsiębiorców, z którymi w dyskusje
gorliwe wdawał się mój mąż.
Spędziliśmy cudowny wieczór, pośpiewaliśmy trochę
kolęd i w końcu zrobiło się świątecznie, nie tak jak we Francji zimno i bez
emocji a wręcz przeciwnie ciepło na zewnątrz i wewnątrz…
wspaniały podwieczorek! klimat, jedzenie, super są takie spotkania :-)
OdpowiedzUsuńSliczne ciastka. Od razu ze swietami się kojarzą.
OdpowiedzUsuńMagdo ja tez uwielbiam takie spotkania i ciagle mi ich malo!
OdpowiedzUsuńKarolino nie tylko piekne ale tez tak pyszne! Na przepisy czekam!
OdpowiedzUsuń