Zdjecia robilam w zeszlym tygodniu, na targu niedzielnym, 5 minut od mojego domu... nad Garonna w samym centrum Bordeaux...
To znany w miescie targ, na ktorym mozna kupic wszystko to co jadalne... zapraszam wiec na krotka wizyte!
Na stoiskach z drobiem juz swiateczne ptaki i nawet biedny ubity zajac...
na tych z rybami, kilkanascie gatunkow swiezych ryb oraz owoce morza w tym morskie slimaki, niektore juz ugotowane czyli gotowe do spozycia!
osrtygi mozna skonsumowac w domu, ale na targu jest rownie przyjemnie z kieliszkiem bialego wina i kropelka cytryny... pycha!
u rzeznika natomiast pietrza sie pieczenie wolowe... do wyboru, do koloru!
U sprzedawcy serow prym wioda sery kozie... dopiero gdzies dalej leza inne gatunki
do sera jak wiadomo chleb jest potrzebny.... tutaj jest ci go kilkanascie gatunkow!
tradycyjne warzywa i owoce
kilka gatunkow dyn i dyniowatych
a jak komus nie chce sie gotowac to moze kupic gotowe potrawy... kuskus, rissotta czy paealla na ogromnych patelniach oraz pieczyste: kurczaki, perliczki czy kaplony. Te ostatnie to bardzo staropolskie danie!
przyprawic to wszystko by wypadalo.... kilkanascie gatunkow pieprzu, kilka gatunkow soli...
a na deser Canelés - symbol miasta...
Byly tez stanowiska z winami, konfiturami, kwiatami, ale wszystkiego nie zdolalam uchwycic!
weszłam przypadkiem, ale zostaję - marzę o kulinarnym zwiedzeniu Paryża! pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMilo mi bardzo. Juz robie herbatke!
OdpowiedzUsuńciekawie wygląda ten targ, ale wiszący drób i królik wzbudziły okropne emocje. może tym bardziej bo przecież ja też jem mięso.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam