środa, 14 grudnia 2011

Niebo w gebie czyli raclette...

Danie z Sabaudi, z Alp, prosciutkie ale tak dobre, ze zyskalo popularnosc we Francji i na calym swiecie. Sa specjalne restauracje serwujace tylko dania z Sabaudi jak wlasnie raclette czy tartiflette...
Nazwa raclette to nazwa sabaudzkiego sera choc masa podrobek istnieje teraz wszedzie... To danie to celebrowanie, na zimowe wieczory, z przyjaciolmi, z rodzina.. i dobrym bialym wytrawnym winem typu Riesling np...

Najpierw gotuje sie ziemniaki, tradycyjnie w lupinach. Miske z zmieniakami ustawia sie na aparacie do raclette zeby caly czas pozostawaly cieple. Kroi sie rozne gatunki wedlin i szynek... te z Sabaudi sa bardzo mile widziane jak kielbaski diop... kroi sie ser i przygotowuje sie malutkie korniszony... ja nie mialam za to mialam polskie ogorki konserwowe wiec pokroilam je na plasterki...

I tak ziemniak pokrywa sie wedlina, korniszonami ser roztapia na tej malej patelence w maszynie do raclette i polewa nim calosc...



a pozniej to juz tylko niebo w gebie!
Tym razem francuska wersja jest niepotrzebna...

2 komentarze:

  1. Bardzo polecam do raclette sos na bazie jogurtu greckiego z ziołami i czosnkiem. Można też podpiekać sobie inne warzywa, grzyby (super są pieczarki), bardzo dobrze komponuje się cebula, wędzony łosoś...

    OdpowiedzUsuń