Kuchnia Portugalii znana jest z istniejącego we Francji
przysłowia « 365 razy dorsz ». Chodzi o słynne Bacalhau czyli
olbrzymią odmianę dorsza, po francusku zwnaą « morue ». I
rzeczywiście podczas naszego pobytu w tym kraju, praktycznie w każdej
restauracji podawano dorsza na wiele sposobów.
Ale kuchnia Portugalii to nie tylko dorsze, to także ryby w
każdej postaci i w sporej ilości. Jedliśmy je dokładnie codziennie.
Bacalhau à bras
Bacalhau assado
Grillowana dorada
i do tego wino verde czyli zielone wino, z winogron niezbyt dojrzalych z doliny Douro
Generalnie Portugalczycy jedzą dużo dlatego w restauracjach
można zamówić całą porcję - dose albo
pół porcji – meia dose. I ta ostatnia nawet dla takiego chłopa jak mój mąż 180
centymetrów wzrostu i lubiącego jeść była wystarczająca.
Godziny
posiłków są takie jak we Francji : obiad od około 13h do 14h a kolacja od 19h30-20h do 22h30. W Portugalii tak jak w Hiszpanii, gdy zasiada się do
stołu, kelner od razu przynosi chleb, masło, oliwki, czasem ser czy wędliny oraz
rybne pasztety. Takie panuja tutaj zwyczaje. Regulując swój rachunek
trzeba będzie za te przystawki zapłacić... więc jeśli sobie ich nie życzymy nalezy od
razu o tym kelnera poinformować, w przeciwnym wypadku, nawet gdy nie skosztujemy ani jednej oliwki będziemy musieli za niezjedzone zapłacić.
restauracja w centrum turystycznym Cascais, tutaj szefuje Francuzka
i oto jej dania - dorada i
okon morski jak millefeuilles z sezamem, papryka...
Staraliśmy
podczas naszego pobytu korzystać z porad różnych przewodników, które ze sobą
zabraliśmy i jeść tam, gdzie jedzą Portugalczycy, czyli dość prosto, czasem
wręcz siermiężnie, gdy o sposób podania dania chodzi. Nigdy jednak nie byliśmy
głodni i nigdy nie poprosiliśmy o
wymianę dania bo … wszystko było super smaczne, dobrze doprawione…
Jest to po
prostu bardzo dobra kuchnia!
Kosztowaliśmy
też zup – Portugalczycy jedzą ich bardzo dużo, kilka mięs, oraz lokalne wina…
Jeśli
chodzi o desery wybór ich jest mały w restauracjach… kosztowaliśmy raczej
specjalności z cukierni i kawiarni.
Ceny są
bardzo różne… w Cascais i w Lizbonie danie rybne to 13-16 euros… ale już w Porto jedliśmy za 3,5 euro… podobna ilośći jakość…
A mieliście okazję próbować w Porto "Francuzeczki" (Francesinha)? :) Lokalna ciekawostka, mnie pokonała, mąż się zawziął - a kelner spojrzał z respektem, gdy zabierał pusty talerz..
OdpowiedzUsuń