wtorek, 14 maja 2013

W restauracji w Barcelonie

W restauracji w Barcelonie


Jednej z tysięcy…  z pewnością, ale postanowiłam ją polecić bo znajduje się tuż obok La Perdrera, słynnego domu Antoniego Gaudiego przy Passeig de Gracia. Dla zgłodniałych turystów to idelane miejsce. Szukaliśmy jakiegoś lokalu by zjeść obiad a była dopiero 12h30 czyli pora naszego francuskiego obiadu. W Hiszpani restauracje otwierają dopiero od 13h… Antek krzyczał, że głodny.

Nie mieliśmy jednak najmniejszej ochoty na pootwierane, wzdłuż tej luksusowej ulicy, bary łapiące turystów i obsługujące ten niekończący się tłum bodajże dwadzieścia godzin na dobę ! Stosy przeznaczonych dla turystów tapas i innych kanapek miały ma co wspólnego z hiszpańską kuchnią. W ogóle w tej dzielnicy trudno było znaleźć coś hiszpańskiego oprócz architektury. Kierując się w stronę parku Gaudiego, przy jedne z poprzecznych ulic zauważyłam restaurację « Samoa », wylądała na włoską. Podeszliśmy bliżej. Wnętrze okazało się całkiem przyjemne i jeszcze o tej porze puste. Na tarasie siedziało tylko kilka osób. Wszystkie mówiły po hiszpańsku.

I to był znak… lokal odwiedzany przez tubylców…

Uprzejmy kelner usadzł nas przy stoliku. Restauracyjna piwniczka win zachęcała rocznikami I gatunkami wina, lokalnego w większości.
 
 

Zamówiliśmy butelkę Roja, do tego po talerzu pasty z lokalnymi owocami morza… Antek miał dziecięce menu dość nietypowe gdyż na talerzu znajdował się burger, frytki oraz spora porcja spaghetti po bolońsku… zjadł połowę… Za to chętnie skosztowaliśmy lokalnego deseru katalońskiego kremu przypoinającego nasz krem brulée. Mniam…

 
 


Ceny bardzo przystępne: pizza od 12 euro, nasze danie 14 euro, menu dziecięce 10 euro, wina od 12 euro za butelkę…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz