czwartek, 27 lutego 2014

Kulinarnie z kraju Basków.

Kulinarnie z kraju Basków.


 

 

Kuchnia Basków różni się znacznie od tej ogolnofrancuskiej, o ile ta ostatnia w ogóle istniej, gdyż silne zróżnicowania regionale we Francji raczej temu zaprzeczają. A różni się tym, że Baskowie prawie do każdego dania dosypują Piment d’Espelette. Espelette to mała baskijska miejscowość, do której zajedziemy w najbliższym czasie… a piment to po prostu mała papryczka, suszona i sproszkowana, która ma niepowtarzalny smak! Jest bardzo ostra i często nazywana  “Siłą Basków”. Co wdać na zdjęciu tej przyprawy, na restauracyjnym stoliku.
 

 

Kraj Basków to kraj zielony – z powodu deszczów ale też górsko – oceaniczny. To tutaj powstaje słynna na całym świecie szynka z Bayonne czy mięso wieprzowe z tzw: czarnych świń z Bigorre – porc noir du Bigorre… eksportowany nawet do Japonii czy na wyspy Pacyfiku! Hodowla pirenejska pozwala na produkcję wielu gatunków serów, które podaje się, uwaga, z – Konfiturą z wiśni – Cerises noires, wpisy o nich:  z relacji z wypraw z Pirenejów. Z tą konfiturą przyrządza się też Baskijskie ciasto – palce lizać! – przepis na nie znajdziecie na moim blogu, jest oryginalny i sprawdzony. Można też oczywiście przyrządzić to ciasto z kremem ciastkarskim i konfiturę podać osobno…
 
 
 

To oczywiście tylko drobna migawka kulinarna. Przy okazji kolejnych podróży w tamte strony mam nadzieję zapoznać się jeszcze z wieloma specjałam i o nich napisać… Tymczasem zapraszam do obejrzenia zdjęć
 
 

 
Czekoladki ze slynnej czekolady z Bayonne - jest znana w calej Francji.
Przed butikiem najlepszego we Francji producenta konfitur - Francis Miot jak i trzykrotniego Mistrza Swiata...
 
Przed kawiarnio-ciastkarnia braci Etchebaster, zalozona w 1909 roku. Na wystawie obraz ilustrujacy baskijska gre - pelotte. Zaszlismy tutaj na sok...
W srodku srebrne naczynia do herbaty i fotografie przodkow... zdjecia Miot i Etchebaster z Saint Jean de Luz.
 
A ze musilismy tez cos zjesc to zapraszamy do restauracji w Biarritz, w samym centrum, przy Kasynie i przy plazy, w ktorej wszystko nam sie podobalo oprocz nazwy restauracji - Dr. Muller! Prawda, ze brzmi dziwnie w kraju Baskow?
 
 
 
 
 
 
Tak bylo w srodku, przytulnie, drewno, poduchy i ogien w kominku...
a na talerzu za cale 15 euros, menu obiadowe zlozone z:
Tost z lososia ze swiezym mango
Filet z okonia morskiego z purée i salatka z baskijskich papryczek
 
I deser, najslabsza czesc menu - samosa z bananem i z mango, dosc mdla i niezbyt dobrze zaprezentowana... powolilam sobie zwrocic uwage nawet restauracyjnemu ciastkarzowi... ale to juz moj charakter jak cos mo sie nie podoba to mowie o tym i jak sie podoba to tez...


2 komentarze:

  1. Za równowartośc 15 € to nawet w RP nie zjesz 3 daniowej kolacji, może ewntualnie cos da się skleić w Mcdonalds. Ja bym nie narzekała ;)

    U tych basków to mogłabym nawet się żywić, bo uwielbiam pikantne smaki, ba nawet baaaardzo pieknatne :D

    Pozdrawiamy serdecznie
    Tapedna

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne zdjęcia. Mnie najbardziej czekoladki kuszą.

    OdpowiedzUsuń