W życiu bez przemocy, brutalności i zasadzek jest miejsce na to co piękne, smaczne, wyjątkowe, na spotkania, na dzielenie się radością, na budowanie pozytywów…
Zajaczki - zrobiłam po raz drugi gdyż w zeszłym roku cieszyły się sporą popularnością a ściślej zniknęły już w Niedzielę Palmową. Zmieniłam jednak przepis inspirując się recepturą Philippa Andrieu z Ladurée, gdyż przepis ubiegłoroczny, znakomity w smaku, sprawiał pewne trudności gdy o transport ciasteczek chodzi. Były bardzo, bardzo kruche…
A jutro zamierzam je zanieść do pracy, do naszej nauczycielskiej kawy na przerwie o 9h55. Lubię sprawiać przyjemność moim kolegom po fachu choć we Francji ten zwyczaj przynoszenia do pracy ciasteczek przed Świętami nie jest rozpowszechniony. Jednkaże za każdym razem, w innej szkole, gdy go wprowadzam spotyka się z uznaniem i z wielką dozą sympatii.
Zajączki będą też gościć na łąkowym stole bo na niedzielnym wieczornym pikniku z przyjaciółmi, takim przedświątecznym spotkaniu przed wakacjami. W zachodzącym słońcu, z temperaturą sięgającą
Tegoroczne zajączki są również maślane, bardzo, bardzo kruche, ale kapkę mniej, dodałam do nich zmielone migdały, których w zeszłym roku nie było ale pozostałam przy pomarańczowym aromacie a więc skórce startej z dwóch pomarańczy by było intensywnie.
Tegoroczne Święta będziemy spędzać w Hiszpanii. Jutro rozpoczynamy wakacje Wielkanocne – 2 tygodnie laby dla Antosia, dla mnie tylko kilka dni ale w hiszpańskim słońcu nawet jeden dzień jest dla mnie wiele wart ! Nie będą to jednak ściśle tradycyjne Święta z polskimi potrawami, malowaniem jajek itd. Umalowane jajka zawieziemy… zrobię tylko mazurki i kupię Columbinę bo to mogę łatwo przetransportować. Hiszpanie nie mają podobno specjalnych kulinarnych tradycji z tymi Świętami związanych więc będziemy jeść owoce morza, lomo, może paella… okaże się na miejscu. W każdym razie już się na takie Święta cieszymy i na wakacje też.
Na około 35 sporych zajączków – 8-10 centymetrów
Szczypta kwiatu soli czyli fleur de sel albo zywkłej soli
1 jajko
Skórka drobno starta z dwóch pomarańczy
Składniki w podanej kolejności łączymy stopniowo zagniatając
ciasto. Uwaga nie należy zagniatać długo, raczej zebrać w kulę po francsuku –
amalgamer i tyle, odłożyć na całą noc albo na minimum 2 h do lodówki.
Rozwałkowywać na stole obficie posypanym mąką. Wykrawać zajączki i piec w 180°C posmarowane mlekiem do
zezłocenia. Ostrożnie zdejmować z papieru do pieczenia… są bardzo kruche jak są
gorące.
Smacznego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz