czwartek, 10 kwietnia 2014

Kolory wiosny – Wielkanocnie – zajączki do chrupania w oczekiwaniu na Święta

Kolory wiosny – Wielkanocnie – zajączki do chrupania w oczekiwaniu na Święta


 

W życiu bez przemocy, brutalności i zasadzek jest miejsce na to co piękne, smaczne, wyjątkowe, na spotkania, na dzielenie się radością, na budowanie pozytywów…

Zajaczki - zrobiłam po raz drugi gdyż w zeszłym roku cieszyły się sporą popularnością a ściślej zniknęły już w Niedzielę Palmową. Zmieniłam jednak przepis inspirując się recepturą Philippa Andrieu z Ladurée, gdyż przepis ubiegłoroczny, znakomity w smaku, sprawiał pewne trudności gdy o transport ciasteczek chodzi. Były bardzo, bardzo kruche…
A jutro zamierzam je zanieść do pracy, do naszej nauczycielskiej kawy na przerwie o 9h55. Lubię sprawiać przyjemność moim kolegom po fachu choć we Francji ten zwyczaj przynoszenia do pracy ciasteczek przed Świętami nie jest rozpowszechniony. Jednkaże za każdym razem, w innej szkole, gdy go wprowadzam spotyka się z uznaniem i z wielką dozą sympatii.


Zajączki będą też gościć na łąkowym stole bo na niedzielnym wieczornym pikniku z przyjaciółmi, takim przedświątecznym spotkaniu przed wakacjami. W zachodzącym słońcu, z temperaturą sięgającą 22°C dzisiaj,  tyleż zapowiadają na niedzielę, będzie przyjemnie je chrupać wznosząc toast dobrze schłodzonym różowym winem.

 

 

Tegoroczne zajączki są również maślane, bardzo, bardzo kruche, ale kapkę mniej, dodałam do nich zmielone migdały, których w zeszłym roku nie było ale pozostałam przy pomarańczowym aromacie a więc skórce startej z dwóch pomarańczy by było intensywnie.

 

Tegoroczne Święta będziemy spędzać w Hiszpanii. Jutro rozpoczynamy wakacje Wielkanocne – 2 tygodnie laby dla Antosia, dla mnie tylko kilka dni ale w hiszpańskim słońcu nawet jeden dzień jest dla mnie wiele wart ! Nie będą to jednak ściśle tradycyjne Święta z polskimi potrawami, malowaniem jajek itd. Umalowane jajka zawieziemy… zrobię tylko mazurki i kupię Columbinę bo to mogę łatwo przetransportować. Hiszpanie nie mają podobno specjalnych kulinarnych tradycji z tymi Świętami związanych więc będziemy jeść owoce morza, lomo, może paella… okaże się na miejscu. W każdym razie już się na takie Święta cieszymy i na wakacje też.


Na około 35 sporych zajączków – 8-10 centymetrów

 

325 g masła

Szczypta kwiatu soli czyli fleur de sel albo zywkłej soli

150 g zmielonych migdałów

150 g cukru pudru

1 jajko

325 g mąki

Skórka drobno starta z dwóch pomarańczy

 

Składniki w podanej kolejności łączymy stopniowo zagniatając ciasto. Uwaga nie należy zagniatać długo, raczej zebrać w kulę po francsuku – amalgamer i tyle, odłożyć na całą noc albo na minimum 2 h do lodówki.

 

Rozwałkowywać na stole obficie posypanym mąką. Wykrawać zajączki i piec w 180°C posmarowane mlekiem do zezłocenia. Ostrożnie zdejmować z papieru do pieczenia… są bardzo kruche jak są gorące.

Smacznego.
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz