Cóż nie
jest on tak piękny i tak nastrojowy jak te w Alzacji i w Niemczech ale też ma
swój urok. Mój syn innych nie zna więc zachwyca się niezmiennie od roku właśnie
tym. Jest on typową mieszanką tego co typowe, tradycyjne i tego co “made in China ”
i w żaden sposób z Bożym Narodzeniem nie związane.
Drewniane
domki, cudnie oświetlone wieczorową porą rekompensują mieszkańcom brak śniegu i
prawdziwego mrozu.
Na jarmak
wchodzi się wśród choinek: zielonych i białych, które są oczywiście na
sprzedaż. Zaraz obok nich stara i nowa karuzela dla najmłodszych i domek
Ojczulka Bożonarodzeniowego, którego nie mogliśmy sfotografować gdyż wisi na
nim zakaz…
Jak na Bordeaux przystało, krainę najlepszych win, obok wytrawnych butelek produkuje się też tutaj czekoladki i inne słodkości w kształcie korków i w takich też opakowaniach je sprzedają pod nazwą “bouchons de Bordeaux ”.
na rozgrzewke gorace wino i pieczone kasztany
Tradycyjne figurki do domowych szopek zdobią kilka drewnianych domków. Są ręcznie robione, w Prowansji skąd wywodzi się ta tradycja. Setki różnych pasterzy, piekarzy, rybaków, chłopów idą adorować maleńkiego Jezusa. Figurki te są ręcznie malowane i wypalane stąd tak wysoka ich cena.
Na jarmarku nie zabrakło też tradycyjnych wysłanników z Alzacji… siedzących na dachu drewnianego domku wypełnionego pierniczkami i bredlami oraz kiszoną kapustą!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz