wtorek, 21 lutego 2012

Wiosna w mojej kuchni

Tak cos powoli sie zaczyna... dzisiaj ostatki, ale ja juz nie mam najmniejszej ochoty ani na faworki, ani na paczki czy inne bugnes. Raczej chce wiosny, salatek, ciepelka, slonca. I tak w zeszla niedziele odwozac Antosia na ferie w okolicach La Rochelle zauwazylismy 5 bocianow. Dokladnie o tej samej porze w zeszlym roku tez bociany widzielismy. Na skwerach jeszcze prawie nic nie kwitnie, ale w doniczkach, na oknach i na chodnikach juz jak najbardziej! Sa szafirki, zonkilie i renonkule. Ja kupilam kilka tych slicznych kwiatkow do mojej kuchni bo doczekac sie nie moge...




Z kulinarnych szalenstw tez wiosny chce!




tak wiec dzis na obiad salatka z rzodkiewek i sushi by bylo lekko, kalorycznie lekko...




w week-end bede robic ciastka z roza i kupilam nie tylko syrop i esencje rozana ale tez platki rozy eko, ktore zamierzam ocukrzyc i uzyc i do dekoracji...




Skusilam sie tez na fioletowe ziemniaki czyli Vitelotte bo chce koloru... fioletu, rozowosci, zieleni... Balansuje jeszcze na granicy zimy i wiosny, ale czuje ze do wiosny coraz blizej! i Hurra....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz