sobota, 8 listopada 2014

Cały sekret w sosie… i na naszym stole w nadchodzącym tygodniu// Saumon sauce cidre et moutarde et notre menu pour la semaine à venir.

Cały sekret w sosie… i na naszym stole w nadchodzącym tygodniu









 


Byłam dziś rano osobiście po zakupy spożywcze. Nie często się to zdarza więc odntowouję ten fakt. Nic specjalnego się nie stało. Wczoraj, jak co piątek mój dostawca warzyw, owoców, mięsa i nabiału przywiózł moje zamówienie, ale trzeba było uzupełnić zapasy makaronów, ryżu, antkowych ciastek podwieczorkowych i… naszła mnie ochota na rybę. Świeżą rybę.


 


Nieopodal mojego nowego domu znajduje się mały miejski Carrefour z rybnym stoiskiem oraz sklep rybny. Kupiłam łososia. Nie tego z hodowli, nie tego z ferm, naszpikowanego antybiotykami i suchą karmą a normalnego, z tzw: połowu… kiedyś wszystkie takie były, eh co się z tym światem robi?


Miałam niewiele czasu, w rękach ostatni numer “Cuisine et vins de France” i jest! Trafiłam!


 


Łosoś w sosie z cidru, musztardy i świeżej szałwi.


Czas przygotowania około 30 minut. I wyszło coś pysznego, pachnącego… Moi panowie zajadali się nic nie mówiąc. Po kilku minutach bo tyle zajęło im opróżnienie talerza mój mąż wykrzyknął : “Cały sekret w sosie !”


I tak rzeczywiście w większości przypadków rybno-mięsnych jest… secret w jakości podstawowego produktu, tego brut… I w sosie!


 


A na naszym stole listopadowym ukweconym na różowo alpejskimi fiołkami…


 


Będziemy kręcić się wokół MUSZTARDY w tym tygodniu. Jak to zapytacie?


Ano tak… dziś łosoś w sosie po części musztardowym…


Jutro i pojutrze pieczona perliczka w musztardzie i w miodzie a w środę polędwicą wieprzowa również w musztardzie na pieczonych batatach.


Musztarda też może zainspirować…


 


Do tego trochę risotta z jesiennymi grzybami; makaron wstążki ze świeżym szpinakiem z czosnkiem i z oliwą duszonym; kalafior pod beszamelem…


I szaroltka z książki podarowanej mi w 2004 roku przez mojego dziadka, ale o niej jutro albo wtedy jak znajdę czas…


 


Na przepis zapraszam!


 


Na 4 osoby


 


4 porcje dobrego łososia bez skóry i ości – usuwamy je pęsętą.


 


100 g masła


2 szalotki


Szklanka cidru


Kilka listków szałwi


Łyżka musztardy


Sól, pieprz


Oliwa z oliwek


 


Szalotki drobno siekamy i podsmażamy w garnku na 25 g masła – uwaga mają się tylko zeszklić, nie zezłocić. Pokrywamy je cidrem i odparowujemy połowę na ostrym ogniu. Następnie wrzucamy do naszego sosu po kawałeczku masła ubijając go cały czas trzepaczką. Na koniec dodajemy musztardę, ubijamy dalej. Dodajemy porwane listki szałwi.


Łososia podsmażamy na oliwie, doprawiamy. Podajemy z ryżem i z sosem.







4 komentarze:

  1. proste smaczne danie, to lubię:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nianiu, dwie rzeczy. Po piersze dostałam absolutengo wstrętu łażenia po sklepach. nIGDY nie pałałam szczególnym zapałem, ale teraz to stało się stak, że robię listę i wysyłam męża, a jak już jedziemy razem, to w przypadku większych zakupów, to śmigam pomiędzy regałami i mnie nie ma zanim mnie ktoś zdązy zauważyć. Po 2-3 artykuły to nawet się nie fatyguję. Zostaję w samochodzie i czytam.

    Druga sprawa, to widzę, że przygotowujesz teksty w word, a następnie wklejasz do blogspota. Taka procedura skutkuje bardzo rozbitym tekstem, gdyż kopia z word nie jest czystym tekstem. to oczywiście tak na marginesie.

    Pozdrawiamy serdecznie
    Tapenda

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasiu wstret ten podzielam! Co do pisania musze zespolic, sciesnic tekst w takim razie... dziekuje za te uwage, jest cenna!

    OdpowiedzUsuń